"Apeluję do rządu, by zrobił to (zmniejszył wynagrodzenie), jeżeli uzupełni to skarb państwa i pomoże przezwyciężyć trudną sytuację finansową" - powiedział Adamkus.
Szef państwa nie jest oryginalny w podobnych deklaracjach. Przed kilkoma tygodniami litewscy posłowie zapowiedzieli, że 15 proc. swego wynagrodzenia, ze względu na trudną sytuację finansową kraju, będą zwracali do budżetu, bądź przekazywali na pomoc charytatywną.
W poniedziałek rząd Litwy zakazał wypłacania w tym roku tzw. trzynastek dla pracowników sfery budżetowej. Zapowiedział też, że w przyszłym roku w sektorze państwowym nie będzie podwyżek.
Litwa przygotowuje się na problemy gospodarcze w 2009 roku. Oznaki kryzysu już są widoczne. W grudniu były pierwsze opóźnienia w wypłatach wynagrodzeń dla pracowników instytucji państwowych, rośnie bezrobocie, a giełdy pracy przygotowują się na napływ osób, które w najbliższych miesiącach utracą pracę.
Litewskie banki zaostrzają tryb udzielania kredytów, w wyniku czego najbardziej cierpi rynek nieruchomości. Wśród bankrutujących firm przeważają przedsiębiorstwa budowlane.
Spadają także obroty w handlu detalicznym. Handlowcy twierdzą, że tegoroczna sprzedaż przedświąteczna jest mniejsza nawet o 40 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym.
ND, PAP