Raul Castro zamierza spotkać się z Barackiem Obamą i rozmawiać z nim jak równy z równym. Deklaracja kubańskiego przywódcy była najważniejszym wydarzeniem pierwszego dnia szczytu państw latynoamerykańskich w Brazylii, podaje dziennik „ABC”.
Szczyt Ameryki Łacińskiej i Karaibów na rzecz Integracji i Rozwoju, zwołany z inicjatywy brazylijskiego prezydenta Luli, ma za zadanie pokazać jedność regionu w kontekście objęcia władzy w Waszyngtonie przez administrację Obamy. Stąd znaleźli się na nim zarówno przywódcy cieszący się sympatią Waszyngtonu, jak Álvaro Uribe z Kolumbii czy Alan García z Peru, jak również czołowi kontestatorzy dominacji Stanów Zjednoczonych w regionie: Hugo Chávez i Evo Morales. Wspólnie mają udowodnić , że Ameryka Łacińska jest regionem liczącym się na świecie, który nie zadowoli się dalszym trwaniem w cieniu potężnego sąsiada.
Największą gwiazdą szczytu okazał się oczywiście młodszy z braci Castro. Dla kubańskiego przywódcy wizyta w Brazylii to część pierwszej podróży zagranicznej, podczas której wypowiadał się o konieczności zakończenia izolacji wyspy, dokonywanej pod naciskiem USA. Cel został po części osiągnięty – Kuba została zaproszona do Grupy z Rio, nieformalnego porozumienia państw Ameryki Łacińskiej. Może to stanowić pierwszy krok do przywrócenia Hawanie praw członkowskich w Organizacji Państw Amerykańskich, które zostały jej odebrane po zwycięstwie rewolucji, uważa gazeta.
Jak sądzi cytowany przez dziennik Sérgio Gil Manuel dos Santos, specjalista w zakresie stosunków międzynarodowych na uniwersytecie w Sao Paulo, szczyt jest odpowiedzią na dotychczasowy brak zainteresowania Ameryką Łacińską przez ekipę Obamy. Pozujący na lidera regionu Lula obawia się, że nowe władze w Waszyngtonie, przyzwyczajone do całkowitego posłuszeństwa krajów latynoamerykańskich, będą im poświęcały równie mało uwagi co do tej pory.
Spotkanie ponad 30 głów państw ma przełamać ten stereotyp i jednocześnie umocnić pozycję Brazylii jako regionalnego mocarstwa, konkluduje gazeta.
mj
Największą gwiazdą szczytu okazał się oczywiście młodszy z braci Castro. Dla kubańskiego przywódcy wizyta w Brazylii to część pierwszej podróży zagranicznej, podczas której wypowiadał się o konieczności zakończenia izolacji wyspy, dokonywanej pod naciskiem USA. Cel został po części osiągnięty – Kuba została zaproszona do Grupy z Rio, nieformalnego porozumienia państw Ameryki Łacińskiej. Może to stanowić pierwszy krok do przywrócenia Hawanie praw członkowskich w Organizacji Państw Amerykańskich, które zostały jej odebrane po zwycięstwie rewolucji, uważa gazeta.
Jak sądzi cytowany przez dziennik Sérgio Gil Manuel dos Santos, specjalista w zakresie stosunków międzynarodowych na uniwersytecie w Sao Paulo, szczyt jest odpowiedzią na dotychczasowy brak zainteresowania Ameryką Łacińską przez ekipę Obamy. Pozujący na lidera regionu Lula obawia się, że nowe władze w Waszyngtonie, przyzwyczajone do całkowitego posłuszeństwa krajów latynoamerykańskich, będą im poświęcały równie mało uwagi co do tej pory.
Spotkanie ponad 30 głów państw ma przełamać ten stereotyp i jednocześnie umocnić pozycję Brazylii jako regionalnego mocarstwa, konkluduje gazeta.
mj