Informację tę potwierdził rzecznik prokuratury Krzysztof Kopania. "Prawdopodobnie możliwe będzie częściowe zakończenie postępowania do końca stycznia tego roku" - powiedział Kopania. Nie chciał ujawnić, który wątek śledztwa może zostać zakończony.
Dodał, że prokuratura uzupełnia materiał dowodowy i realizuje kolejne przesłuchania. "Pozyskano kolejne niezbędne materiały niejawne do sprawy. W poszczególnych wątkach ten materiał jest uzupełniany" - zaznaczył prokurator.
W ostatnim czasie śledczy ponownie przesłuchali podejrzanego w tej sprawie funkcjonariusza katowickiej ABW, który kierował akcją w domu Barbary Blidy, Grzegorza S. oraz dwóch pozostałych funkcjonariuszy Agencji biorących udział w tej akcji. "Były to kolejne, uzupełniające przesłuchania. Nie ujawniamy ich szczegółów" - dodał Kopania.
Nie chciał też powiedzieć, czy kolejne osoby usłyszą w tej sprawie zarzuty. "Żadnych informacji co do zamierzeń prokuratury nie będę przekazywał" - zaznaczył.
Kilka miesięcy temu śledczy zapowiadali, że najbliższy zakończenia jest wątek związany z odpowiedzialnością funkcjonariuszy ABW.
Ze źródeł PAP wynika, że prokuratura nadal nie podjęła ostatecznej decyzji dotyczącej wniosku o przesłuchanie w śledztwie w charakterze świadka prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Wniosek taki złożył pełnomocnik rodziny Blidów mec. Leszek Piotrowski.
Barbara Blida - była minister budownictwa i b. posłanka SLD - popełniła samobójstwo 25 kwietnia 2007 r., kiedy funkcjonariusze ABW przyszli przeszukać jej dom w Siemianowicach Śląskich i zatrzymać ją na polecenie Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Prokuratura chciała jej postawić zarzuty w śledztwie dotyczącym tzw. afery węglowej.
Śledztwo łódzkiej prokuratury ma ustalić m.in., czy w trakcie zatrzymywania doszło do niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy ABW.
Dotąd zarzut niedopełnienia obowiązków usłyszał funkcjonariusz katowickiej delegatury ABW Grzegorz S. Kierował on akcją zatrzymania Barbary Blidy w jej domu i - według śledczych - nie wydał dwóm pozostałym funkcjonariuszom polecenia przeszukania Blidy; sam nie sprawdził też, czy b. posłanka miała broń. Grozi mu kara do trzech lat pozbawienia wolności.
Łódzcy śledczy badają także prawidłowość decyzji katowickich prokuratorów w sprawie wydania postanowienia o przedstawieniu zarzutów Blidzie i o jej zatrzymaniu, w tym także wątek ewentualnych nacisków na prokuratorów ze strony polityków bądź przełożonych.
W tym ostatnim wątku przesłuchani zostali m.in. uczestnicy narad u ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego. W związku z rozbieżnościami w ich zeznaniach zdecydowano o przeprowadzeniu konfrontacji. Zeznawali m.in. b. szef MSWiA Janusz Kaczmarek, b. komendant główny policji Konrad Kornatowski, b. szef ABW Bogdan Święczkowski, szef CBA Mariusz Kamiński oraz b. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i J. Kaczyński.
Z ujawnionych przez media zeznań b. szefa MSWiA oraz b. szefa policji wynika, że podczas narady Ziobro i Święczkowski chcieli postawienia zarzutów b. posłance SLD. Kaczmarek miał natomiast mówić, że nie ma wystarczających dowodów przeciwko Blidzie. Według niego były naciski polityczne i wiele nieprawidłowości w tej sprawie. Co innego mieli zeznać pozostali uczestnicy narady.
Pełnomocnicy rodziny Blidów wielokrotnie podkreślali, że zarzuty powinna usłyszeć także funkcjonariuszka ABW, która miała pilnować Blidy w łazience, a także Ziobro i Święczkowski. Sprawę śmierci Blidy bada też sejmowa komisja śledcza.
ND, PAP