Wszyscy zjedli razem lunch i wystąpili przed kamerami TV w Gabinecie Owalnym. Plan przewidywał wspólne spotkanie z dziennikarzami na zewnątrz, w ogrodzie Białego Domu, ale udaremnił to padający deszcz. Bush rozmawiał także sam na sam z Obamą przez około pół godziny. Treści rozmowy nie ujawniono.
Przed kamerami Obama podziękował Bushowi za zaproszenie i za możliwość "uzyskania cennych rad" od byłych prezydentów. Odchodzący wkrótce prezydent powiedział mu: "Tym, co chcę panu powiedzieć i co, jak myślę, wszyscy podzielamy, jest, że pragniemy, aby odniósł pan sukces".
"Niezależnie od tego, czy jesteśmy Demokratami czy Republikanami, głęboko troszczymy się o ten kraj. Wszyscy, którzy pełniliśmy ten urząd, rozumiemy, że wykracza on poza jednostkę, osobę, która go pełni. Wszyscy życzymy panu wszystkiego najlepszego, podobnie jak cały kraj" - oświadczył Bush, zwracając się do Obamy.
Pomysł spotkania wyszedł od Obamy, który zaproponował je podczas poprzedniej rozmowy z Bushem w Białym Domu w listopadzie.
Obserwatorzy zwracają uwagę, że w okresie transferu władzy prezydent-elekt często wypowiada się na temat sytuacji gospodarczej kraju i wiele mówi o swoich planach wyjścia z kryzysu. Zachowuje jednak milczenie w sprawach międzynarodowych. "Mamy jednorazowo tylko jedną administrację" - podkreśla.
ND, PAP