Bliski Wschód walczy o pokój

Bliski Wschód walczy o pokój

Dodano:   /  Zmieniono: 
Izrael zwrócił się do USA i Rosji o pomoc w powstrzymaniu spirali przemocy na Bliskim Wschodzie. O to samo zaapelował do społeczności międzynarodowej i USA Jaser Arafat.
Izraelski minister obrony, Benjamin Ben-Eliezer w sobotę zadzwonił do swojego amerykańskiego odpowiednika Donalda Rumsfelda i  zaapelował, żeby USA "zrobiły wszystko, co mogą, aby skłonić Arafata do powstrzymania przelewu krwi".

O mediację zwrócił się również do władz Rosji przebywający z wizytą w Moskwie izraelski minister spraw zagranicznych Szimon Peres.

Peres wyraził nadzieję, że Rosja, tradycyjny sprzymierzeniec krajów arabskich, może przekonać Palestyńczyków i doprowadzić do zakończenia przemocy.

Tymczasem premier Izraela Ariel Szaron w niedzielnym wywiadzie prasowym zagroził wykorzystaniem całego arsenału militarnego przeciwko Palestyńczykom.

"Zrobimy wszystko co konieczne i wykorzystany wszystko co mamy, aby ochronić izraelskich obywateli", powiedział.

Sytuacja na Bliskim Wschodzie ulega stałemu zaostrzeniu. Piątkowy zamach palestyńskiego samobójcy z Hamasu w  Netanii, w którym zginęło sześć osób i wiele odniosło rany, spowodował odwet Izraela, w którym po raz pierwszy od 1967 roku przeciwko Palestyńczykom zostały użyte samoloty bojowe. Ostrzelały one cele w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu Jordanu. Zginęło co najmniej 12 osób.

Władze Autonomii Palestyńskiej nazwały ataki izraelskie "poważną eskalacją" i oskarżyły Izrael o "terroryzm państwowy".

Obradująca w sobotę w Kairze Liga Arabska wezwała Arabów do  "natychmiastowego zerwania wszelkich kontaktów politycznych" z  Izraelem. Taka możliwość jest rozważana przez poszczególne kraje.

Negatywna była również reakcja wielu zachodnich polityków oraz Moskwy.

em, pap