Jeszcze jeden amerykański żołnierz zginął w prowincji Kunar na wschodzie Afganistanu w katastrofie ciężkiego śmigłowca transportowego CH-47 Chinook. Maszyna, która dostała się wcześniej pod ogień broni strzeleckiej, musiała przymusowo lądować.
Zamach w Kabulu nie spowodował zniszczeń na terenie amerykańskiej bazy Camp Eggers, gdzie stacjonuje dowództwo jednostki, szkolącej afgańską policję i wojsko. Poza zabitymi, w wybuchu zostało rannych 19 cywilnych Afgańczyków, sześciu żołnierzy USA i jeden amerykański cywil.
Znacznych uszkodzeń doznał natomiast położony po przeciwnej stronie ulicy niż Camp Eggers budynek ambasady Niemiec, której kilku pracowników doznało obrażeń - poinformował w Berlinie rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych.
W wydanym oświadczeniu szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier zadeklarował, iż akty terroru nie odwiodą jego kraju od kontynuowania pomocy dla Afgańczyków.
ND, PAP