Zabrzmi to banalnie, ale „Spotkanie” to niezwykle subtelny, wzruszający film o ludziach i ich rozterkach.
Walter jest wykładowcą akademickim, specjalistą z zakresu ekonomii, pisarzem. Poznajemy go w momencie, kiedy nie czerpie z życia już żadnej przyjemności, a pustkę po zmarłej żonie próbuje zabić muzyką i alkoholem.
Pewnego dnia w swoim nowojorskim mieszkaniu Walter spotyka Tereka i Zainab – dwójkę nielegalnych imigrantów. Znajomość, która – teoretycznie – nie miała prawa zaistnieć, szybko przeradza się w przyjaźń i troskę.
Bieg pozytywnych zdarzeń burzy jednak nieprzyjemny incydent, w wyniku którego Terek zostaje zatrzymany przez Urząd Imigracyjny. W tym momencie rozpoczyna się walka o uniknięcie deportacji, ale także o miłość i zrozumienie.
„Spotkanie" to przede wszystkim piękna historia o ludziach, która niesie za sobą subtelny obraz sytuacji społeczno-politycznej w Stanach Zjednoczonych. Wiarygodne studium samotności głównego bohatera zderza się z wątkiem „cywilizowanej" metody szarpaniny z wyimaginowanym wrogiem, jakim stali się po zamachach 11 września nielegalni imigranci.
Można by pomyśleć, że mamy do czynienia z dość łzawą historią, jednak jej atutem jest szczerość ludzkich emocji. Film jest bardzo dobrze zrealizowany, sceny płyną jedna po drugiej, a każda z nich ma swoje uzasadnienie i poruszający finał.
„Spotkanie" nie posiada klasycznej „akcji" – atutem filmu jest jego niezwykła prostota. I choć nie mogę nazwać go wybitnym, to na tle innych dramatów obyczajowych ostatnich miesięcy plasuje się bardzo wysoko.
Nie oczekujmy happy endu. Cieszmy się nadzieją na odnalezienie siebie.
"Spotkanie" (The Visitor), reż. Thomas McCarthy, USA, 2007
Pewnego dnia w swoim nowojorskim mieszkaniu Walter spotyka Tereka i Zainab – dwójkę nielegalnych imigrantów. Znajomość, która – teoretycznie – nie miała prawa zaistnieć, szybko przeradza się w przyjaźń i troskę.
Bieg pozytywnych zdarzeń burzy jednak nieprzyjemny incydent, w wyniku którego Terek zostaje zatrzymany przez Urząd Imigracyjny. W tym momencie rozpoczyna się walka o uniknięcie deportacji, ale także o miłość i zrozumienie.
„Spotkanie" to przede wszystkim piękna historia o ludziach, która niesie za sobą subtelny obraz sytuacji społeczno-politycznej w Stanach Zjednoczonych. Wiarygodne studium samotności głównego bohatera zderza się z wątkiem „cywilizowanej" metody szarpaniny z wyimaginowanym wrogiem, jakim stali się po zamachach 11 września nielegalni imigranci.
Można by pomyśleć, że mamy do czynienia z dość łzawą historią, jednak jej atutem jest szczerość ludzkich emocji. Film jest bardzo dobrze zrealizowany, sceny płyną jedna po drugiej, a każda z nich ma swoje uzasadnienie i poruszający finał.
„Spotkanie" nie posiada klasycznej „akcji" – atutem filmu jest jego niezwykła prostota. I choć nie mogę nazwać go wybitnym, to na tle innych dramatów obyczajowych ostatnich miesięcy plasuje się bardzo wysoko.
Nie oczekujmy happy endu. Cieszmy się nadzieją na odnalezienie siebie.
"Spotkanie" (The Visitor), reż. Thomas McCarthy, USA, 2007