"Mamy w Polsce 6 tysięcy prokuratorów. Niechby chociaż półtora tysiąca porządnie ścigało przestępstwa" - mówił Czuma w Programie III Polskiego Radia.
Motywacyjny system - jak tłumaczył minister wstępne założenia - polegałby na tym, że prokurator za doprowadzenie do skazania bandyty na np. 15 lat, otrzymywałby więcej punktów, a mniej - za doprowadzenie do skazania drobnego przestępcy na karę w zawieszeniu. "Od liczby zgromadzonych punktów zależałoby wynagrodzenie i pozycja prokuratora" - mówił nowy minister sprawiedliwości-prokurator generalny.
Powiedział on też, że "potrzebne jest świeże spojrzenie na istnienie sądownictwa i prokuratury wojskowej oraz więziennictwa". Nie rozwijał tej myśli.
Czuma podtrzymał też swoją wcześniejszą wypowiedź, że chce rozważyć, czy kontynuować prace nad rozdziałem funkcji ministra sprawiedliwości-prokuratora generalnego. Nad ustawą pracuje komisja sejmowa. Po dymisji Zbigniewa Ćwiąkalskiego sprawozdawca projektu Jerzy Kozdroń (PO) mówił, że Platforma nie wycofuje się z tego pomysłu, nazajutrz jednak zmienił zdanie i oświadczył, że prace nad nim będą wstrzymane wobec zmiany na stanowisku ministra.
Czuma nie chciał ustosunkowywać się do najnowszych doniesień mediów dotyczących samobójstwa Roberta Pazika (skazanego na dożywocie mordercy Krzysztofa Olewnika). Prasa donosi, że do samobójstwa mógł go namawiać gangster o pseudonimie "Mózg" - siedzący w płockim więzieniu, który także wcześniej miał kontakt z innym nieżyjącym już skazanym ze sprawy Olewnika - Sławomirem Kościukiem.
"Nad tą sprawą pracuje prokuratura, minister nie powinien się w to badanie wtrącać. Minister nie musi chyba ganiać po więzieniach w Gdańsku, Płocku czy Pacanowie i badać, kto się powiesił" - powiedział.
ND, PAP
Pitbul: pies na polityków. Nowy portal rozrywkowy zaprasza!