"Dzisiaj miał szansę wysłuchać i zrozumieć i żałuję, że z niej nie skorzystał" - powiedział Radosław Sikorski, który przedstawił w piątek w Sejmie informację o założeniach polskiej polityki zagranicznej w 2009 roku.
Prezydenta Lecha Kaczyńskiego reprezentował podczas tego wystąpienia szef jego kancelarii Piotr Kownacki.
"Polityka zagraniczna jest sferą, w której pan prezydent ma ambicje odgrywać szczególną rolę. Wydawałoby się, że chciałby wysłuchać stanowiska rządu, który zgodnie z konstytucją formułuje polską politykę zagraniczną" - powiedział szef MSZ, odpowiadając na pytania posłów na zakończenie debaty.
Lech Kaczyński powiedział w piątek, że jego nieobecność w Sejmie "była posunięciem niekonfrontacyjnym", a wystąpienie ministra spraw zagranicznych zna, ponieważ zostało mu wcześniej przesłane.
Duża część pytań do szefa dyplomacji dotyczyła relacji polsko- rosyjskich. Sikorski zadeklarował m.in., że Polska zaprasza Rosję do programu Partnerstwa Wschodniego. "A czy Rosja będzie chciała z tego skorzystać, to już sama wie najlepiej" - zaznaczył.
Dodał, że obecnie w relacjach z Rosją "mamy niezły rytm wizyt", choć - jak mówił - "wizyty nie są celem samym w sobie".
Minister poinformował, że w czwartek z Moskwy wrócił wiceminister SZ Andrzej Kremer, który przygotowuje spotkanie szefów dyplomacji w obecności innych ministrów. "Mam nadzieję, że wreszcie w tej formule załatwimy te sprawy, na których nam zależy, jak żegluga po Zalewie Wiślanym czy tzw. sprawy trudne" - mówił Sikorski.
Zapewnił również, że sprawa zbrodni katyńskiej jest poruszana na wielu szczeblach w kontaktach polsko-rosyjskich, a pozew rodzin katyńskich do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu "uzyskał poparcie rządu polskiego".
W jednej z takich spraw Trybunał w Strasburgu skierował w październiku pytania do rosyjskiego rządu. Chodzi o nieuznanie przez rosyjski sąd dwóch polskich oficerów za ofiary zbrodni katyńskiej. Wyrok sądu w tej sprawie zaskarżyli w końcu ubiegłego roku syn i wnuk zamordowanych Jerzy Janowiec i Antoni Trybowski. Jednocześnie do 30 stycznia 2009 r. Trybunał dał czas państwu polskiemu na ewentualne przyłączenie się do sprawy.
Do tej skargi Janowca i Trybowskiego przyłączył się Rzecznik Praw Obywatelskich; wystosował w tej sprawie pismo do przewodniczącego Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Skarga na wyrok rosyjskiego sądu wpłynęła do Strasburga w ubiegłym roku.
Wiele pytań do ministra dotyczyło polsko-amerykańskiej umowy o instalacji w naszym kraju elementów tarczy antyrakietowej.
Szef MSZ wyraził przekonanie, że podpisanie umowy w sierpniu 2008 roku było "optymalnym momentem". "Podpisaliśmy je w ostatnim możliwym momencie, z tą administracją, której na tym projekcie zależało. Dzisiaj już wiemy, że tej administracji, jeśli w ogóle zdecyduje się na kontynuację, zależy znacznie mniej" - mówił Sikorski.
W jego ocenie, sierpień ub.roku był momentem nieoptymalnym, "w tym sensie, że podpisaliśmy umowę tuż po rozpoczęciu konfliktu gruzińskiego", co - jak zaznaczył - "nie było zaplanowane". "Ale nie chcieliśmy, aby to Rosja narzucała nam kalendarz naszych decyzji ze Stanami Zjednoczonymi" - dodał.
Sikorski zwrócił też uwagę na negocjacje umów towarzyszących głównej umowie w sprawie tarczy. "M.in. nie błaha sprawa przywilejów podatkowych, których domaga się strona amerykańska" - zaznaczył minister. Jak wyjaśnił, Polska będzie miała problem z postulatem amerykańskim, aby nie tylko wojska amerykańskie, ale i firmy amerykańskie, które uczestniczą w inwestycjach związanych tarczą zwolnić z opodatkowania w naszym kraju.
"Jeśli polskie firmy miałyby przystępować do przetargów na realizację inwestycji, płacąc w Polsce podatki, a firmy amerykańskie miałyby być z tych podatków zwolnione, to nie stworzyłoby to warunków zdrowej konkurencji" - ocenił.
Sikorski pytany był też, czy na sytuację Polaka porwanego i zabitego w Pakistanie wpłynęła likwidacja konsulatu w Karaczi. Odparł, że likwidacja tego konsulatu "nie ma absolutnie nic wspólnego" ze sprawą polskiego inżyniera, ponieważ sprawą tą zajmował się konsulat w Islamabadzie.
Minister zwrócił też uwagę, że już w 2007 roku pojawiły się informacje MSZ na temat podróży do Azji Centralnej, głównie Afganistanu i Pakistanu. "Były co najmniej dwa komunikaty przed porwaniem" - zaznaczył.
pap, keb