W komunikacie końcowym ze spotkania G7 napisano, że stabilizacja gospodarki globalnej i rynków finansowych to, jak to ujęto, "najwyższy priorytet".
Ponadto mowa w nim jest o tym, że "nadmierna płynność i nieuporządkowane posunięcia na rynkach walutowych mają negatywny wpływ na stabilność ekonomiczną i finansową".
Dlatego państwa G7 zapowiedziały "skrupulatny monitoring kursów wymiany". Zdaniem uczestników rzymskich obrad należałoby doprowadzić do "stałego dowartościowania juana i promowania bardziej zrównoważonego wzrostu w Chinach i w światowej gospodarce".
W komunikacie położono nacisk na konieczność przeciwdziałania protekcjonizmowi, który "w rezultacie przyczyniłby się tylko do podsycania recesji" i "zaostrzenia" sytuacji. Dlatego ekonomiczne potęgi świata zobowiązały się do promowania "systemu inwestycji i otwartego handlu globalnego, niezbędnego dla światowego dobrobytu".
W komunikacie zawarto też zobowiązanie do zapobieżenia temu, aby "nowe bariery" stworzyły przeszkody dla handlu światowego, a także do działań zmierzających do "szybkiego i ambitnego zakończenia rundy z Dauhy" (rozmowy ws. liberalizacji handlu - PAP).
Kraje G7 przyznały, że "poważne spowolnienie gospodarcze na poziomie globalnym "już doprowadziło do znacznej utraty miejsc pracy" i że sytuacja ta potrwa przez prawie cały rok 2009. Dlatego za konieczne uznano kroki dla wznowienia kredytów dla obywateli i firm.
Nowy amerykański sekretarz skarbu Timothy Geithner uznał za "priorytet" współpracę, której rezultatem będzie przywrócenie "normalnych warunków gospodarki i systemów finansowych".
"Trzeba rozpocząć zarazem proces przywracania ufności poprzez bardziej rygorystyczne standardy" - oświadczył.
Geithner dodał, że "wszystkie kraje powinny zaangażować się w wolny rynek". Jego zdaniem obowiązkiem rządów jest stanowcza odpowiedź na obecny, najgorszy od dziesięcioleci kryzys.
Timothy Geithner, debiutujący na spotkaniu ministrów G7 odpowiedział pośrednio na wyrażane obawy, dotyczące praktyk protekcjonistycznych w USA.
"Wszystkie kraje - powiedział dziennikarzom - muszą podtrzymać zobowiązania wobec wolnego handlu i polityki inwestycyjnej, które są konieczne dla wzrostu gospodarczego i dobrobytu".
Tymczasem włoski minister finansów, gospodarz rzymskiego spotkania Giulio Tremonti krytykując uciekanie się do protekcjonizmu zauważył jednocześnie: "Nie sądzę, aby metody wykorzystane dotychczas na świecie były niebezpieczne czy ujawniały groźne tendencje".
Z kolei szef włoskiego banku narodowego Mario Draghi wyraził przekonanie, że "przejrzystość oznacza, że wszystkie banki powinny ujawnić wszystkie toksyczne aktywa".
G7 tworzą USA, Niemcy, Wielka Brytania, Francja, Kanada, Włochy i Japonia.pap, em