"Później realizowałam założenia taktyczne trenera, nie stracić kontaktu z czołówką i się za bardzo nie męczyć" - dodała nowo koronowana mistrzyni świata.
W sobotę Polka zdobyła drugi medal MŚ - w czwartek była trzecia na 10 km techniką klasyczną. W biegu łączonym (7,5 km techniką klasyczną + 7,5 km techniką dowolną) drugie miejsce zajęła Norweżka Kristin Steira, a trzecie Finka Aino Kaisa Saarinen.
"Dzisiejszy bieg dobrze rozegrałam taktycznie, tak, jak mi zalecił trener. Przez większość dystansu pilnowałam rywalek, w końcówce biegłam za plecami Steiry i chyba ją mocno zmęczyłam fizycznie i psychicznie, dzięki temu mogłam zaatakować - kontynuowała Kowalczyk. - Było bardzo ciężko, jestem nieźle zmęczona. Moje zwycięstwo, to zasługa doskonałego smarowania nart, zarówno do techniki klasycznej, jak i dowolnej.
- Dziękuję kibicom z Polski, dwa dni temu trochę sparaliżowała mnie ich obecność, dzisiaj dzięki nim pofrunęłam. Na ostatnich metrach trasy tuż obok mnie biegł trener Wierietielny i krzyczał: Justysiu nie oglądaj się, nie oglądaj, żeby nie było tak jak na igrzyskach. Jestem ogromnie szczęśliwa, spełniło się moje największe marzenie" - dodała Kowalczyk.
ND, PAP