Według gazety, przestępca z Krakowa po kupieniu atrakcyjnej nieruchomości od miasta Sopot zatrudnił syna szefa tamtejszej Platformy Obywatelskiej. Sprawę bada Centralne Biuro Antykorupcyjne i gdański wydział ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej.
Jak poinformował w niedzielę dziennikarzy poseł Jacek Kurski (PiS)m, sprawa ta byłą jedną ze zgłoszonych w raporcie do Ministra Sprawiedliwości sopockiego PiS na temat nieprawidłowości w mieście.
Sprawa ujawniona przez "Rz" dotyczy zakupu od miasta budynku domu dziecka, w którym obecnie jest luksusowy hotel - Villa Baltica. Jego właścicielem w 2004 r. została krakowska firma KFT, którą formalnie kieruje poszukiwany listem gończym Artur Ładocha.
Za likwidowany dom dziecka, wyceniony przez rzeczoznawcę na ponad 2,1 mln złotych, KFT zapłaciła pół miliona mniej. W wyniku transakcji zatrudnienie w KFT miał znaleźć syn szefa sopockiej PO Jakub Woźniak, który wcześniej był asystentem znanego pomorskiego polityka Aleksandra Halla.
Jacek Karnowski powiedział, że "miasto przez kilka lat starało się sprzedać tę nieruchomość. Odbywały się przetargi, do których nikt się nie zgłaszał i w końcu zgłosiła się firma z Krakowa, która prowadzi tam dwa hotele".
Prezydent Sopotu dodał, że "Jakub Woźniak zatrudnił się w tej firmie rok po sprzedaży budynku i pracował krótko, bo - o ile mi wiadomo - nie otrzymywał pensji. Michał Woźniak (ojciec Jakuba i w 2003r. szef rządzącego Sopotem klubu koalicji PO i Samorządności) podejmował decyzję o sprzedaży nieruchomości dwa lata wcześniej, zanim zatrudnił się tam jego syn".
"Każdy ma prawo pracować gdzie chce i zupełnie bym nie wiązał tych dwóch spraw, to jakaś kompletna bzdura" - dodał Karnowski.
Według "Rz", CBA wystąpiło do Urzędu Miasta Sopotu o dokumenty inwestycji. Śledczy chcą sprawdzić, czy procedura sprzedaży była zgodna z prawem.
Pod koniec stycznia gdańskie biuro Prokuratury Krajowej zarzuciło Karnowskiemu przyjęcie korzyści majątkowych w wysokości ponad 67 tys. zł od miejscowego dealera samochodowego Włodzimierza Groblewskiego. Dealer miał sprzedać prezydentowi po zaniżonej cenie oraz wykonać w domu Karnowskiego bezpłatnie prace remontowe. Zdaniem prokuratury, kolejną łapówkę w postaci wykonanych bezpłatnie usług budowlanych o wartości 2 tys. zł Karnowski miał przyjąć od innego miejscowego przedsiębiorcy - Mariana D.
Oprócz przyjmowania łapówek prokuratura zarzuciła też Karnowskiemu, że zażądał od trójmiejskiego biznesmena, Sławomira Julkego łapówki w postaci dwóch mieszkań. Lokale miały być zapłatą dla prezydenta za pomoc w uzyskaniu w sopockim urzędzie zgody na rozbudowę strychu w jednej z kamienic w tym mieście.
Karnowski nie przyznaje się do winy. Za wszystkie zarzucane czyny grozi mu do 10 lat więzienia.
ND, PAP