Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew oświadczył, że oczekuje od nowego prezydenta USA Baracka Obamy konstruktywnego i partnerskiego podejścia do problemu amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Europie.
"Liczę, że nowa administracja Stanów Zjednoczonych odniesie się do tego problemu bardziej konstruktywnie i po partnersku" - powiedział Miedwiediew w wywiadzie dla hiszpańskich mediów.
Wyjątki z tej rozmowy, która poprzedza rozpoczynającą się w niedzielę trzydniową wizytę państwową prezydenta Rosji w Hiszpanii, przekazała agencja ITAR-TASS.
"Otrzymaliśmy już takie sygnały od naszych amerykańskich kolegów. Oczekuję, że przybiorą one formę konkretnych propozycji" - dodał Miedwiediew.
W ocenie rosyjskiego prezydenta dotychczasowa koncepcja budowy elementów tarczy antyrakietowej USA w Polsce i Czechach jest już nieaktualna.
Miedwiediew zadeklarował, że Rosja gotowa jest zintensyfikować współpracę ze Stanami Zjednoczonymi i NATO w uregulowaniu sytuacji w Afganistanie. "Widzimy, jakie zagrożenie stwarzają radykalne ugrupowania, działające na terytorium Afganistanu, Pakistanu i innych państw" - oświadczył gospodarz Kremla.
Miedwiediew opowiedział się za stworzeniem nowego systemu bezpieczeństwa europejskiego, rozwijającego projekty "Europy od Atlantyku do Uralu", które swego czasu proponowali byli przywódcy ZSRR i Francji - Michaił Gorbaczow i Charles de Gaulle.
"Nie mamy dzisiaj konfrontacji między NATO i Układem Warszawskim. W Europie nie ma już dwóch bloków. Nie ma +żelaznej kurtyny+. I - chwała Bogu - zakończyła się +zimna wojna+" - zauważył prezydent.
"Trzeba stworzyć taką organizację, która jednoczyłaby wszystkie kraje europejskie - niezależnie od tego, do jakich organizacji dzisiaj należą: NATO, Wspólnoty Niepodległych Państw, Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym czy Unii Europejskiej. Potrzebne jest bowiem uniwersalne forum" - oznajmił Miedwiediew.
Prezydent Rosji podkreślił, że roli takiej nie odgrywa OBWE. "OBWE w ostatnich latach nie wykorzystywała swojego potencjału. Skuteczność OBWE jest teraz niższa, niż była w latach +zimnej wojny+" - zauważył Miedwiediew.
Rosyjski prezydent dodał, że Moskwa "nie ma nic przeciwko omawianiu tych problemów na forum OBWE, jednak zarysy nowego systemu powinny być nieco inne".
Miedwiediew ostrzegł, że jeśli Ukraina nie ureguluje w terminie należności za odebrany w lutym rosyjski gaz ziemny, to jego kraj zażąda od Kijowa płacenia z góry za surowiec, który ma być dostarczany w następnych miesiącach.
Gospodarz Kremla przypomniał, że możliwość taką przewidują umowy zawarte przez Gazprom i Naftohaz po styczniowej rosyjsko- ukraińskiej wojnie gazowej. "Nie chcemy powrotu do starego scenariusza. Jeśli jednak odmówią płacenia, to będziemy zmuszeni coś przedsięwziąć" - podkreślił prezydent Rosji.
Miedwiediew zaproponował zarazem stworzenie międzynarodowego "finansowego poolu", by pomóc Ukrainie; zadeklarował, że Rosja gotowa jest wnieść swój wkład w taki fundusz.
Rosyjski prezydent potwierdził też aktualność propozycji powołania do życia międzynarodowego konsorcjum, które finansowałoby zakup gazu technicznego dla Ukrainy, niezbędnego do podtrzymywania właściwego ciśnienia w gazociągach tranzytowych.
Miedwiediew poinformował, że na kwietniowy szczyt G-20 w Londynie zamierza przywieźć propozycje dotyczące nowej Karty Energetycznej.
Gospodarz Kremla podkreślił, że Karta Energetyczna nie może być podporządkowana interesom wyłącznie odbiorców gazu. Według niego, "niekiedy trzeba myśleć także o producentach i krajach tranzytowych, inaczej nie będzie porozumienia".
Miedwiediew oświadczył również, że potrzebna jest także nowa umowa o partnerstwie między Rosją i Unią Europejską, jednak "porozumienia tego nie należy traktować jako rodzaju nagrody dla Federacji Rosyjskiej za dobre sprawowanie". "Dokumentem tym zainteresowani są wszyscy uczestnicy" - podkreślił prezydent Rosji.
Jego zdaniem, nowa umowa powinna być "ogólnym dokumentem, któremu będzie towarzyszyć cała seria najróżniejszych porozumień w rozmaitych sprawach".
Miedwiediew zarzucił wiodącym krajom świata opieszałość w walce z kryzysem gospodarczym. Przypomniał, że jeszcze nie wiadomo, jak kryzys może być głęboki, gdyż - jak powiedział - "jeszcze jego dna nie osiągnęliśmy".
Wśród przykładów wspólnych działań, jakie czołowe kraje mogą podjąć w walce z kryzysem, rosyjski prezydent wymienił m.in. uzgodnienie zasad weryfikacji ryzyka, funkcjonowania wielkich korporacji i kontroli wskaźników makroekonomicznych.
Gospodarz Kremla wyraził też przekonanie, że kryzys nie doprowadzi do dramatycznych zmian w Rosji. "Dzisiejsza Rosja istotnie różni się od tej sprzed 15 lat. Wtedy Rosja była gospodarczo słaba. Nie wytrzymała konkurencji z największymi państwami. W ostatnich latach udało się to zmienić" - oświadczył.
Miedwiediew zapewnił także, że opozycja w jego kraju ma wszelkie możliwości do wypowiadania swoich opinii. "Nikt jej ust nie zatyka" - oznajmił.
Prezydent określił rosyjską radykalną opozycję mianem "niewielkiej grupy marginalnych polityków". "Wychodzą na ulice i krzyczą, że trzeba zdymisjonować prezydenta i rząd. Nikt im ust nie zatyka. Co chcą, to mówią. Mówią publicznie. Nie są pozbawieni tej możliwości" - zauważył Miedwiediew.
Rosyjski prezydent przyznał jednocześnie, że prawa człowieka w Rosji nie są jeszcze należycie bronione. "Nie jesteśmy idealnym państwem. Też borykamy się z wieloma problemami, w tym z przestrzeganiem praw człowieka" - oświadczył.
ab, pap
Wyjątki z tej rozmowy, która poprzedza rozpoczynającą się w niedzielę trzydniową wizytę państwową prezydenta Rosji w Hiszpanii, przekazała agencja ITAR-TASS.
"Otrzymaliśmy już takie sygnały od naszych amerykańskich kolegów. Oczekuję, że przybiorą one formę konkretnych propozycji" - dodał Miedwiediew.
W ocenie rosyjskiego prezydenta dotychczasowa koncepcja budowy elementów tarczy antyrakietowej USA w Polsce i Czechach jest już nieaktualna.
Miedwiediew zadeklarował, że Rosja gotowa jest zintensyfikować współpracę ze Stanami Zjednoczonymi i NATO w uregulowaniu sytuacji w Afganistanie. "Widzimy, jakie zagrożenie stwarzają radykalne ugrupowania, działające na terytorium Afganistanu, Pakistanu i innych państw" - oświadczył gospodarz Kremla.
Miedwiediew opowiedział się za stworzeniem nowego systemu bezpieczeństwa europejskiego, rozwijającego projekty "Europy od Atlantyku do Uralu", które swego czasu proponowali byli przywódcy ZSRR i Francji - Michaił Gorbaczow i Charles de Gaulle.
"Nie mamy dzisiaj konfrontacji między NATO i Układem Warszawskim. W Europie nie ma już dwóch bloków. Nie ma +żelaznej kurtyny+. I - chwała Bogu - zakończyła się +zimna wojna+" - zauważył prezydent.
"Trzeba stworzyć taką organizację, która jednoczyłaby wszystkie kraje europejskie - niezależnie od tego, do jakich organizacji dzisiaj należą: NATO, Wspólnoty Niepodległych Państw, Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym czy Unii Europejskiej. Potrzebne jest bowiem uniwersalne forum" - oznajmił Miedwiediew.
Prezydent Rosji podkreślił, że roli takiej nie odgrywa OBWE. "OBWE w ostatnich latach nie wykorzystywała swojego potencjału. Skuteczność OBWE jest teraz niższa, niż była w latach +zimnej wojny+" - zauważył Miedwiediew.
Rosyjski prezydent dodał, że Moskwa "nie ma nic przeciwko omawianiu tych problemów na forum OBWE, jednak zarysy nowego systemu powinny być nieco inne".
Miedwiediew ostrzegł, że jeśli Ukraina nie ureguluje w terminie należności za odebrany w lutym rosyjski gaz ziemny, to jego kraj zażąda od Kijowa płacenia z góry za surowiec, który ma być dostarczany w następnych miesiącach.
Gospodarz Kremla przypomniał, że możliwość taką przewidują umowy zawarte przez Gazprom i Naftohaz po styczniowej rosyjsko- ukraińskiej wojnie gazowej. "Nie chcemy powrotu do starego scenariusza. Jeśli jednak odmówią płacenia, to będziemy zmuszeni coś przedsięwziąć" - podkreślił prezydent Rosji.
Miedwiediew zaproponował zarazem stworzenie międzynarodowego "finansowego poolu", by pomóc Ukrainie; zadeklarował, że Rosja gotowa jest wnieść swój wkład w taki fundusz.
Rosyjski prezydent potwierdził też aktualność propozycji powołania do życia międzynarodowego konsorcjum, które finansowałoby zakup gazu technicznego dla Ukrainy, niezbędnego do podtrzymywania właściwego ciśnienia w gazociągach tranzytowych.
Miedwiediew poinformował, że na kwietniowy szczyt G-20 w Londynie zamierza przywieźć propozycje dotyczące nowej Karty Energetycznej.
Gospodarz Kremla podkreślił, że Karta Energetyczna nie może być podporządkowana interesom wyłącznie odbiorców gazu. Według niego, "niekiedy trzeba myśleć także o producentach i krajach tranzytowych, inaczej nie będzie porozumienia".
Miedwiediew oświadczył również, że potrzebna jest także nowa umowa o partnerstwie między Rosją i Unią Europejską, jednak "porozumienia tego nie należy traktować jako rodzaju nagrody dla Federacji Rosyjskiej za dobre sprawowanie". "Dokumentem tym zainteresowani są wszyscy uczestnicy" - podkreślił prezydent Rosji.
Jego zdaniem, nowa umowa powinna być "ogólnym dokumentem, któremu będzie towarzyszyć cała seria najróżniejszych porozumień w rozmaitych sprawach".
Miedwiediew zarzucił wiodącym krajom świata opieszałość w walce z kryzysem gospodarczym. Przypomniał, że jeszcze nie wiadomo, jak kryzys może być głęboki, gdyż - jak powiedział - "jeszcze jego dna nie osiągnęliśmy".
Wśród przykładów wspólnych działań, jakie czołowe kraje mogą podjąć w walce z kryzysem, rosyjski prezydent wymienił m.in. uzgodnienie zasad weryfikacji ryzyka, funkcjonowania wielkich korporacji i kontroli wskaźników makroekonomicznych.
Gospodarz Kremla wyraził też przekonanie, że kryzys nie doprowadzi do dramatycznych zmian w Rosji. "Dzisiejsza Rosja istotnie różni się od tej sprzed 15 lat. Wtedy Rosja była gospodarczo słaba. Nie wytrzymała konkurencji z największymi państwami. W ostatnich latach udało się to zmienić" - oświadczył.
Miedwiediew zapewnił także, że opozycja w jego kraju ma wszelkie możliwości do wypowiadania swoich opinii. "Nikt jej ust nie zatyka" - oznajmił.
Prezydent określił rosyjską radykalną opozycję mianem "niewielkiej grupy marginalnych polityków". "Wychodzą na ulice i krzyczą, że trzeba zdymisjonować prezydenta i rząd. Nikt im ust nie zatyka. Co chcą, to mówią. Mówią publicznie. Nie są pozbawieni tej możliwości" - zauważył Miedwiediew.
Rosyjski prezydent przyznał jednocześnie, że prawa człowieka w Rosji nie są jeszcze należycie bronione. "Nie jesteśmy idealnym państwem. Też borykamy się z wieloma problemami, w tym z przestrzeganiem praw człowieka" - oświadczył.
ab, pap