"Nie wyobrażam sobie bowiem sytuacji, w której KRRiT nie wykonuje swoich podstawowych obowiązków czyli nie wybiera rad nadzorczych mediów publicznych" - powiedział Kołodziejski.
Od ponad dwóch miesięcy KRRiT nie jest w stanie uzupełnić składu rady nadzorczej TVP (wakat ten utrzymuje się od 19 grudnia kiedy rezygnację złożył sekretarz rady Janusz Niedziela). Wiosną zaś kończą się kadencje 19 rad nadzorczych: publicznego radia i telewizji oraz 17 rozgłośni Polskiego Radia. W 2006 r. już w marcu KRRiT zwróciła się z apelem do związków i stowarzyszeń twórczych, by zgłaszały swych kandydatów na członków tych rad.
"Na razie nie mamy szansy na wybór rad nadzorczych, po co zaczynać więc proces, którego nie będziemy w stanie zakończyć" - ocenia obecną sytuację Kołodziejski.
Ponadto - jak powiedział - sytuacja w TVP i Polskim Radiu jest "skandaliczna". "Trzeba to jakoś przeciąć. Nie może dłużej być tak, że odwoływani są najlepsi dyrektorzy, a powoływani ludzie bez doświadczenia. Zatrudnia się całą armię ludzi, których jedyną cechą jest wspólna rekomendacja polityczna. Taki skandal nie może dłużej trwać" - podkreślił Kołodziejski.
Dlatego - jak dodał - nie wyobraża sobie dalszego trwania tego stanu rzeczy i choć widzi trzy możliwe rozwiązania: uchwalenie nowej ustawy medialnej, rozwiązanie KRRiT albo porozumienie w KRRiT i uzupełnienie rad nadzorczych, to rozwiązanie Krajowej Rady uznał za najbardziej prawdopodobne.
Ustawa medialna, której pierwotny projekt powstał w ministerstwie kultury, jest obecnie w fazie negocjacji między PO i Lewicą, na jej uchwalenie trzeba zatem czekać co najmniej kilka miesięcy. Wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński oceniał w "Gazecie Wyborczej", że proces legislacyjny dobiegnie końca w sierpniu lub wrześniu.
Dotychczas nie udało się też wypracować porozumienia w KRRiT. Rok temu spór w podzielonej politycznie Radzie (trzy głosy mają członkowie kojarzeni z PiS, po jednym rekomendowani przez LPR i Samoobronę) na pół roku zablokował uzupełnienie składu rady nadzorczej Polskiego Radia.
Także teraz, w przypadku wakatu w radzie nadzorczej TVP trudno o cztery głosy poparcia dla kandydatury, która uzupełniłaby wakujące stanowisko - swojego kandydata kilkakrotnie bez powodzenia zgłaszał przewodniczący Kołodziejski.
"Piłeczka leży po stronie pana przewodniczącego" - mówi z kolei członek KRRiT Tomasz Borysiuk. "Nie wiem na czym polega problem. Może skoro kandydatura zgłaszana kilkakrotnie przez przewodniczącego nie znalazła poparcia trzeba znaleźć inną, która taką większość uzyska?" - powiedział Borysiuk.
Dodał, że zastanawia się nad zgłoszeniem takiej kandydatury, ale do wtorkowego posiedzenia jest jeszcze "dużo czasu". "Jeśli pan przewodniczący będzie wciąż forsował tę samą kandydaturę, to ja szans na porozumienie nie widzę" - powiedział Borysiuk.
Co roku do końca marca KRRiT musi przedstawić Sejmowi, Senatowi i prezydentowi sprawozdanie ze swojej działalności. Jeśli cała trójka sprawozdanie odrzuci wygasa kadencja wszystkich członków Krajowej Rady. Do tej pory taka sytuacja nigdy się nie wydarzyła.
ND, PAP