Chińskie ostrzeżenie stanowiło reakcję na wtorkowe oświadczenie rzecznika Departamentu Stanu USA Roberta Wooda, który wyraził "poważne zaniepokojenie sytuacją w zakresie praw człowieka na terenach tybetańskich".
Apelując do władz chińskich o nawiązanie dialogu z dalajlamą, Wood wezwał Pekin "by przewartościował swą politykę w Tybecie, powodującą znaczne napięcia z powodu jej niszczącego wpływu na tybetańską religię, kulturę i poziom życia". Departament Stanu jednocześnie potwierdził - zgodnie ze stanowiskiem Pekinu - iż Tybet stanowi integralną część terytorium ChRL.
Odpowiadając na oświadczenie administracji USA, rząd w Pekinie zasugerował, iż tego rodzaju "bezzasadne oskarżenia" mogą prowadzić do pogorszenia dwustronnych stosunków oraz wezwał Waszyngton by "nie ignorował faktów" oraz "przestał wykorzystywać kwestię tybetańską dla ingerencji w chińskie sprawy wewnętrzne".
Amerykańskie oświadczenie wiązało się z wtorkowymi obchodami 50.rocznicy antychińskiego powstania w Tybecie. Duchowy przywódca Tybetańczyków Dalajlama XIV zarzucił we wtorek władzom chińskim, że uczyniły na tych terenach "piekło na ziemi".
Rzecznik Wood zapewnił we wtorek, iż sprawa Tybetu z całą pewnością będzie jednym z tematów spotkania szefów dyplomacji USA i Chin, Hillary Clinton i Yang Jiechi, w środę w Waszyngtonie. Amerykańskie organizacje, zajmujące się przestrzeganiem praw człowieka, oskarżały w ostatnich dniach Clinton, iż nie stawiała dostatecznie mocno kwestii tybetańskiej w czasie swej niedawnej wizyty w Pekinie.
Zdaniem obserwatorów, innym kłopotliwym tematem, jaki Clinton poruszy w toku rozmowy ze swym chińskim gościem, będzie zapewne sprawa niedzielnego incydentu na Morzu Południowochińskim, gdzie chińskie okręty manewrowały niebezpiecznie blisko nieuzbrojonej jednostki pomocniczej marynarki wojennej USA.
Pekińskie media piszą w środę, iż amerykański okręt rozpoznania akustycznego "Impeccable", który według USA prowadził badania oceanograficzne na międzynarodowych wodach Morza Południowochińskiego, "nielegalnie" przebywał w chińskiej strefie i zajmował się "bezprawną działalnością". Chiny wystosowały ostry protest do rządu USA w związku z incydentem.
Strona amerykańska uznała incydent za najpoważniejszy od kwietnia 2001 roku czasu, kiedy to w rejonie chińskiej wyspy Hajnan doszło do powietrznej kolizji amerykańskiego samolotu zwiadowczego z chińskim myśliwcem.
pap, keb