Wyniki ostatnich badań opinii publicznej przeprowadzone przez Instytut Emnid dają podstawy by twierdzić że po zaplanowanych na jesień wyborach u naszych zachodnich sąsiadów trudno będzie powtórzyć tzw. wielką koalicję chadeków i SPD czyli model rządzenia, który stał się podstawą do sformowania gabinetu Angeli Merkel.
Koalicjanci są już sobą najwyraźniej zmęczeni, a mimo, że tworzą wspólny rząd bardzo wiele ich różni. Nie bez znaczenia są tutaj również względy personalne. Ambitny Frank Walter Steinmeier, wicekanclerz i szef niemieckiej dyplomacji, coraz bardziej marzy o fotelu kanclerskim. W koalicji z chadekami na to stanowisko raczej nie miałby szans.
Trudno jeszcze w tej chwili cokolwiek wyrokować, ale odwołując się do ostatnich badań opinii publicznej można założyć, że po jesiennych wyborach parlamentarnych bardziej prawdopodobna będzie chyba jednak tzw. koalicja świateł ulicznych czyli rządowy alians SPD, Liberałów z FDP i Zielonych (nazwa pochodzi o oficjalnych barw tych trzech stronnictw). Przy obecnych notowaniach taki układ daje szanse na stworzenie stabilnej większości w Budnestagu pozwalającej na sformowanie rządu.
Warto równocześnie pamiętać, że chadecy tak łatwo przecież z władzy nie zrezygnują. Chcąc pozostać u steru rządów, musieliby po wyborach próbować sklecić koalicję z liberałami i zielonymi, czyli tzw. koalicję jamajską (barwy tych trzech stronnictw odpowiadają kolorom na fladze Jamajki). Wariant jamajski jest jednak mało prawdopodobny zważywszy, że na taki mariaż nie chcą na razie przystać zieloni, co zresztą dali już parokrotnie wyraźnie do zrozumienia. Wygląda więc na to, że nad chadecją zawisły czarne chmury. Jeśli ich notowania nie poprawią się do czasu wyborów już wkrótce mogą znaleźć się za burtą.
Trudno jeszcze w tej chwili cokolwiek wyrokować, ale odwołując się do ostatnich badań opinii publicznej można założyć, że po jesiennych wyborach parlamentarnych bardziej prawdopodobna będzie chyba jednak tzw. koalicja świateł ulicznych czyli rządowy alians SPD, Liberałów z FDP i Zielonych (nazwa pochodzi o oficjalnych barw tych trzech stronnictw). Przy obecnych notowaniach taki układ daje szanse na stworzenie stabilnej większości w Budnestagu pozwalającej na sformowanie rządu.
Warto równocześnie pamiętać, że chadecy tak łatwo przecież z władzy nie zrezygnują. Chcąc pozostać u steru rządów, musieliby po wyborach próbować sklecić koalicję z liberałami i zielonymi, czyli tzw. koalicję jamajską (barwy tych trzech stronnictw odpowiadają kolorom na fladze Jamajki). Wariant jamajski jest jednak mało prawdopodobny zważywszy, że na taki mariaż nie chcą na razie przystać zieloni, co zresztą dali już parokrotnie wyraźnie do zrozumienia. Wygląda więc na to, że nad chadecją zawisły czarne chmury. Jeśli ich notowania nie poprawią się do czasu wyborów już wkrótce mogą znaleźć się za burtą.