"Powiedziałem prezydentowi (Rosji Dmitrijowi) Miedwiediewowi, że zawsze, kiedy rosyjskiemu lotnictwu strategicznemu będzie potrzebne międzylądowanie w Wenezueli w ramach strategicznych planów, Wenezuela będzie gotowa pomóc" - powiedział Chavez w cotygodniowym wystąpieniu radiowo-telewizyjnym.
Chodzi o bazę wojskową na wyspie La Orchila na Morzu Karaibskim.
Jednocześnie Chavez oświadczył, że oferta ta nie oznacza, iż Rosjanie będą mogli posiadać w Wenezueli własną bazę.
Była to reakcja na sobotnie doniesienia z Moskwy, że Rosja dopuszcza możliwość rozmieszczenia swoich bombowców strategicznych w Wenezueli oraz na Kubie.
Cytowany przez Interfax szef sztabu lotnictwa dalekiego zasięgu generał Anatolij Żicharjew poinformował, że Hugo Chavez zaproponował już Rosji wykorzystanie lotniska La Orchila do tymczasowego bazowania samolotów strategicznych. Powiedział również, że Kuba posiada cztery-pięć lotnisk z pasami startowymi długości 4 tys. metrów. "Jeśli będzie polityczna wola ze strony szefów dwóch państw, to gotowi będziemy tam polecieć" - oświadczył Żicharjew.
We wrześniu 2008 roku dwa rosyjskie bombowce strategiczne Tu-160 wylądowały już w Wenezueli, a następnie przez kilka dni odbywały loty patrolowe nad wodami międzynarodowymi na Morzu Karaibskim.
W lipcu ubiegłego roku, powołując się na anonimowe źródło wojskowe, dziennik "Izwiestija" podał, że w odpowiedzi na ulokowanie przez Stany Zjednoczone elementów ich tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach Rosja może przebazować na Kubę i do Wenezueli swoje Tu-160 i Tu-95MC.
ND, PAP