Wybory wygrał tam niezależny kandydat Siergiej Subbotin, którego wbrew stanowisku Jednej Rosji poparł należący do tej partii gubernator obwodu murmańskiego Jurij Jewdokimow.
Subbotin zdobył 60,75 proc. głosów. Na dotychczasowego burmistrza Michaiła Sawczenkę, za którym stała Jedna Rosja, głosowało 35,15 proc. wyborców. Frekwencja wyniosła 39,97 proc.
Była to druga tura wyborów. W pierwszej - 1 marca - górą był Sawczenko, który zgromadził 31 proc. Subbotina poparło wtedy 24 proc. wyborców.
Murmańsk to drugie duże miasto, w którym Jedna Rosja przegrała wybory burmistrza. Dwa tygodnie wcześniej jeszcze bardziej spektakularnej klęski doznał jej kandydat w Smoleńsku, Walerij Razuwajew - nie zdołał on nawet przejść do drugiej tury (uzyskał tylko 17,82 proc. głosów).
Wybory burmistrzów dużych miast to bodaj jedyne ogniwo procesu wyborczego w Rosji, którego ordynacji nie zmienił Putin będąc prezydentem. Burmistrzowie - w odróżnieniu od gubernatorów - nadal są wybierani w powszechnym głosowaniu, zaś kandydaci, aby uzyskać rejestrację, nie muszą zbierać tysięcy podpisów wyborców - wystarczy, że wpłacą kaucję pieniężną, wynoszącą obecnie równowartość 8 tys. dolarów.
Jewdokimow wystąpił przeciwko Sawczence, ponieważ uznał, że urzędujący burmistrz Murmańska nie spełnił najważniejszych obietnic, jakie złożył wyborcom w 2005 roku.
"Po poprzednim zwycięstwie podarowałem mu latarkę i notebooka. Latarkę - by dokładniej przyjrzał się swemu otoczeniu, a notebooka - by lepiej liczył państwowe pieniądze. Nie uczynił ani pierwszego, ani drugiego" - oświadczył gubernator.
Nie podobał mu się też sposób, w jaki Sawczenko prowadził swoją kampanię wyborczą. W konsekwencji Jewdokimow, który rządzi obwodem murmańskim od 1997 roku, poparł swojego byłego zastępcę Subbotina.
Murmańsk to strategiczny port nad Zatoką Kolską, w pobliżu granicy z Norwegią i Finlandią. Jest to macierzysty port Floty Północnej. Ma też kluczowe znaczenie w realizacji planów Gazpromu, dotyczących zagospodarowania gigantycznego pola gazowego Sztokman, na Morzu Barentsa.
Jeden z liderów Jednej Rosji Wiaczesław Wołodin zapowiedział już, że jego partia zaskarży rezultaty wyborów w Murmańsku. Jego zdaniem, podczas niedzielnego głosowania doszło tam do wielu naruszeń ordynacji.
Za najpoważniejsze Wołodin uznał wypowiedź Jewdokimowa dla lokalnej stacji telewizyjnej, w której gubernator jakoby agitował za Subbotinem. "Nie dopuścimy do tego, aby prawa wyborców były łamane" - oświadczył.
Wołodin zapowiedział również pociągnięcie niepokornego gubernatora do odpowiedzialności dyscyplinarnej. Władze Jednej Rosji już na dwa tygodnie przed pierwszą turą głosowania przestrzegły Jewdokimowa przed popieraniem alternatywnego kandydata.
Według "Niezawisimej Gaziety", gubernator może zostać odwołany za zdradę interesów Rosji w Arktyce. "On faktycznie zdradził interesy Rosji w Arktyce, współpracując z instytucjami amerykańskimi, przyznającymi granty na wspieranie działalności opozycyjnej w Rosji" - cytował dziennik kilka tygodni temu anonimowe źródło na Kremlu.
Sam Jewdokimow uważa, że zwycięstwo Subbotina w żaden sposób nie zaszkodzi Jednej Rosji. Zdaniem gubernatora, nowy burmistrz zawsze był aktywnym stronnikiem tej partii, a jego program wyborczy był zgodny z jej wytycznymi.
Spore problemy Jedna Rosja miała też w Tomsku, na Syberii, i Pietropawłowsku Kamczackim, na Dalekim Wschodzie. W obu miastach jej kandydaci jednak wygrali drugie tury.
Jedna Rosja zwyciężyła niemal wszędzie, gdzie 1 i 15 marca odbywały się wybory lokalne. Skala tego zwycięstwa jest jednak znacznie mniejsza, niż podczas poprzednich głosowań. Poparcie dla partii władzy spadło - w zależności od regionów - od 4 do 24 proc.
Bodaj największą sensację przyniosły wybory uzupełniające do Dumy Miejskiej w Twerze, 150 km na północ od Moskwy, gdzie Jedna Rosja uzyskała zaledwie 29,44 proc., ustępując Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPRF), która zdobyła 49,18 proc.
Kolejnym testem dla Jednej Rosji będą wyznaczone na 26 kwietnia wybory burmistrza Soczi, gdzie wyzwanie partii Putina chce rzucić jeden z liderów opozycji demokratycznej Borys Niemcow z ruchu "Solidarnost" ("Solidarność").
Swój start w tych wyborach w poniedziałek zapowiedział też znany bankier Aleksandr Lebiediew, współwłaściciel opozycyjnej "Nowej Gaziety". Jego kandydaturę poparł były prezydent ZSRR Michaił Gorbaczow.
Udziału w wyborach w Soczi nie wyklucza również Andriej Ługowoj z nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR), podejrzewany przez Wielką Brytanię o otrucie w Londynie w 2006 roku byłego agenta KGB i krytyka Kremla Aleksandra Litwinienki.
pap, keb
Skandal! Korwin-Mikke kpi ze zmarłej!