Białoruska opozycja krytykuje UE

Białoruska opozycja krytykuje UE

Dodano:   /  Zmieniono: 
W sprawie Białorusi Unia Europejska musi wybrać, czy liczą się dla niej wartości moralne czy pragmatyczny interes - uważają liderzy białoruskiej opozycji Alaksandr Kazulin i Anatol Labiedźka.
Jak podał w poniedziałek portal "Biełorusskij Partizan", politycy wyrazili tę opinię podsumowując na konferencji prasowej w Mińsku swoją zeszłotygodniową podróż do Wilna i Strasburga. Odbyli wówczas około 20 spotkań z przedstawicielami Litwy i UE.

Opozycjoniści skrytykowali odwilż w stosunkach między Unią Europejską a władzami w Mińsku. Według nich kontakty te odbywają się na zasadach narzuconych Brukseli przez prezydenta Alaksandra Łukaszenkę: "bez pośredników, bez warunków, bez programu".

"To ślepy tor, który nie daje wyniku, i mówiliśmy o tym jasno i wyraźnie na każdym spotkaniu" - oznajmił Labiedźka, szef opozycyjnej Zjednoczonej Partii Obywatelskiej.

Drugim tematem rozmów był dialog między władzą a opozycją na Białorusi. Zdaniem Labiedźki, taki dialog nie istnieje, bowiem żadna struktura polityczna w kraju nie otrzymała zaproszenia do jakichkolwiek rozmów.

Opozycjoniści wypowiadali się w poniedziałek zanim jeszcze Unia ogłosiła, że na dalszych 9 miesięcy zawiesza sankcje wizowe wobec przedstawicieli władz w Mińsku.

Mówiąc o oczekiwanej decyzji UE, podkreślili, że są za zamrożeniem sankcji na pół roku, ale Unia powinna przy tym dać Mińskowi "zadanie domowe". Poprzednie sześć miesięcy zawieszenia sankcji nie dało ich zdaniem rezultatu.

"Wypuścili kilku więźniów politycznych, ale na dzień dzisiejszy pojawili się nowi. (...) Jeśli dwie niezależne gazety otrzymują możliwość rozpowszechniania na Białorusi, 13 gazet nie ma takiej możliwości" - mówił Kazulin, były opozycyjny kandydat na prezydenta, cytowany przez portal "Karta-97".

Opozycjoniści rozmawiali też z przedstawicielami Unii o ewentualnym zaproszeniem przedstawiciela władz w Mińsku - być może samego Łukaszenki - do Pragi na inaugurację w maju unijnego Partnerstwa Wschodniego. Zdaniem Kazulina takie zaproszenie oznaczałoby "darowanie winy" wobec prezydenta Białorusi.

"Na dzień dzisiejszy mowa jest faktycznie o +kanonizacji+ i uznaniu obecnego reżimu rządzącego" - mówił Kazulin. Dodał: "Czy jest w ogóle dialog między Białorusią a UE, jeśli rozmowy z rządem białoruskim i Unią Europejską toczą się za zamkniętymi drzwiami? W dialogu powinna uczestniczyć opozycja, inaczej staje się on kuluarowym handlem".

"Niektórzy politycy europejscy patrzą na Alaksandra Łukaszenkę jak na +ochroniarza+ gazociągu" - dodał Labiedźka, podkreślając: "chcemy, by Europa rozwijała stosunki z Białorusią na podstawie wartości demokratycznych".

"15 lat temu Łukaszenkę nazywano ostatnim dyktatorem Europy. Czy przez te (ostatnie) pół roku sytuacja tak istotnie się zmieniła i czy demokracja dzisiaj ponosi zupełną kapitulację?" - pytał Kazulin.

Oznajmił, że białoruska opozycja stawia sobie za zadanie stworzenie koalicji krajów UE, które kierują się w sprawie Białorusi "europejskimi zasadami moralnymi". "Mogą do niej wejść Litwa, Szwecja, Holandia i Wielka Brytania" - ocenił.

Labiedźka podkreślił, że stanowisko, jakie przedstawiali w Wilnie i Strasburgu, to "jeśli nie na sto procent, to na 90-95" stanowisko wszystkich sił politycznych na Białorusi

pap, keb

Skandal! Korwin-Mikke kpi ze zmarłej!