Na konferencji prasowej w poniedziałek Hall podtrzymała swoje zdanie, że nauka etyki powinna być w szkołach obowiązkowa, chyba że rodzic wybierze dla dziecka lekcje religii.
"Na dziś nie ma na tyle zaawansowanego, przygotowanego aktu prawnego. Jeśli nie uda się w tym roku, to może w następnym. Będziemy pracować nad tym, by do takiego rozwiązania dojść" - zadeklarowała Hall.
Jak mówiła minister, potrzebne są konsultacje, m.in. z Komisją Wspólną Rządu i Episkopatu. Konieczne jest także oszacowanie kosztów. "W dobie kryzysu każde rozporządzenie, które może grozić skutkami finansowymi, jest odkładane na później" - zauważyła.
Obecnie zajęcia z religii i etyki nie są obowiązkowe. Uczeń może chodzić na jedno z nich lub na żadne. Jednak jeśli chodzi na któreś z nich, to stopień z tego przedmiotu jest wliczany do średniej ocen na świadectwie szkolnym.
Hall zaznaczyła, że nie widzi przeszkód, by już teraz uczeń, jeśli taka jest wola rodziców i możliwości szkoły, chodził na zajęcia z obu przedmiotów. O taką możliwość apelował do niej w lutym tego roku rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski.
Minister edukacji przypomniała, że już od dawna etyka jest nauczana w szkołach. "Namawiamy do tego" - powiedziała. W jej ocenie, nie jest to przedmiot niedostępny dla uczniów z powodu braku nauczycieli. "Nauczycieli etyki jest więcej niż oferty zajęć. Znam wielu nauczycieli etyki, którzy chcą pracować, ale szkoły nie oferują takich zajęć" - powiedziała.
Według danych MEN, zebranych za pomocą Systemu Informacji Oświatowej, w Polsce jest prawie 1300 nauczycieli mogących uczyć etyki. Zajęcia z tego przedmiotu prowadzone są w 592 szkołach, w tym m.in. w 89 szkołach podstawowych, 137 gimnazjach, 186 liceach ogólnokształcących, 23 liceach profilowanych, 91 technikach i 33 zasadniczych szkołach zawodowych.
pap, keb