Do 19 września odłożono proces gen. Czesława Kiszczaka, oskarżonego o przyczynienie się do śmierci 9 górników z kopalni "Wujek".
Odroczenie procesu na trzy miesiące Sąd Okręgowy w Warszawie uzasadniał brakiem innych wolnych terminów, nadchodzącymi wakacjami i zaplanowanymi wcześniej urlopami uczestników procesu. Jako ostatni zeznawał Marian O., b. wiceszef katowickiej milicji. Następnym świadkiem będzie gen. Wojciech Jaruzelski.
Według aktu oskarżenia, Kiszczak jako szef MSW "sprowadził powszechne niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia ludzi", wysyłając 13 grudnia 1981 r. - pierwszego dnia stanu wojennego - tajny szyfrogram do jednostek milicji, mających m.in. pacyfikować strajkujące zakłady. Zdaniem prokuratury, bez żadnej podstawy prawnej Kiszczak przekazywał w nim dowódcom poszczególnych oddziałów MO swoje uprawnienia do wydania rozkazu o użyciu broni przez te oddziały. Zdaniem prokuratury, było to podstawą działań milicjantów, którzy 15 i 16 grudnia 1981 r. strzelali w kopalni "Manifest Lipcowy" (gdzie ranili 25 górników) i w "Wujku".
Marian O., który w czasie wydarzeń w kopalni "Wujek" przebywał w wojewódzkim stanowisku kierowania katowickiego MO, zeznał, że szyfrogram Kiszczka nie był rozkazem. Podkreślał, że ówczesny szef MO z Katowic Jerzy Gruba dzwonił do Kiszczaka z prośbą o użycie broni w "Wujku", ale ten tego zakazał.
Proces Kiszczaka zaczął się w 1994 r. W 1996 r. Sąd Wojewódzki w Warszawie uniewinnił go, uznając, że nie ma dowodów na związek szyfrogramu z wydarzeniami w kopalniach. W 1997 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił uniewinnienie, a sprawę zwrócił sądowi I instancji.
75-letni Kiszczak twierdzi, że jest niewinny i że zakazał użycia broni w "Wujku". Grozi mu od 2 do 10 lat więzienia. Odpowiada z wolnej stopy.
nat, pap
Według aktu oskarżenia, Kiszczak jako szef MSW "sprowadził powszechne niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia ludzi", wysyłając 13 grudnia 1981 r. - pierwszego dnia stanu wojennego - tajny szyfrogram do jednostek milicji, mających m.in. pacyfikować strajkujące zakłady. Zdaniem prokuratury, bez żadnej podstawy prawnej Kiszczak przekazywał w nim dowódcom poszczególnych oddziałów MO swoje uprawnienia do wydania rozkazu o użyciu broni przez te oddziały. Zdaniem prokuratury, było to podstawą działań milicjantów, którzy 15 i 16 grudnia 1981 r. strzelali w kopalni "Manifest Lipcowy" (gdzie ranili 25 górników) i w "Wujku".
Marian O., który w czasie wydarzeń w kopalni "Wujek" przebywał w wojewódzkim stanowisku kierowania katowickiego MO, zeznał, że szyfrogram Kiszczka nie był rozkazem. Podkreślał, że ówczesny szef MO z Katowic Jerzy Gruba dzwonił do Kiszczaka z prośbą o użycie broni w "Wujku", ale ten tego zakazał.
Proces Kiszczaka zaczął się w 1994 r. W 1996 r. Sąd Wojewódzki w Warszawie uniewinnił go, uznając, że nie ma dowodów na związek szyfrogramu z wydarzeniami w kopalniach. W 1997 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił uniewinnienie, a sprawę zwrócił sądowi I instancji.
75-letni Kiszczak twierdzi, że jest niewinny i że zakazał użycia broni w "Wujku". Grozi mu od 2 do 10 lat więzienia. Odpowiada z wolnej stopy.
nat, pap