"Z prawdziwym żalem i głębokim smutkiem jestem zmuszony powiadomić o odwołaniu konferencji" - napisał Komorowski w liście do uczestników konferencji. "Podjęcie tej trudnej decyzji zostało wymuszone przez nieoczekiwaną zapowiedź nieobecności głównego bohatera tamtych dni, pana prezydenta Lecha Wałęsy" - podkreślił.
Po ukazaniu się kontrowersyjnej książki Pawła Zyzaka "Lech Wałęsa. Idea i historia", w której napisano m.in., że b. przywódca Solidarności w młodości miał nieślubne dziecko, miał być też agentem SB, Wałęsa zapowiedział, że jeśli instytucje państwowe ostatecznie nie wyjaśnią zarzutów o jego agenturalne związki z SB, zrezygnuje z udziału w uroczystościach rocznicowych, odda nagrody, a nawet wyjedzie z kraju.
Wałęsa pytany o decyzję marszałka, wyraził nadzieję, że sprawa będzie spokojnie rozwiązana. "Jakiś prokurator upoważniony w Gdańsku poprowadzi przesłuchanie i sprawdzi dokumenty, w tych sprawach najważniejszych, bo mi nie chodzi o jakiegoś Zyzaka. Te sprawy poważne: czy przeskoczył przez płot, czy nie przeskoczył, czy strajk poddał, czy nie poddał" - powiedział.
W rozmowie z dziennikarzami Komorowski powiedział, że sobotnia konferencja była zorganizowana głównie z myślą o Lechu Wałęsie. "Aby podkreślić jego wielki wkład w odzyskanie przez Polskę demokracji" - dodał.
"Miała być to konferencja poświęcona nie tylko wspomnieniom, ale i ocenie stopnia przygotowania obozu +Solidarności+ do przejęcia władzy w 1989 roku, z udziałem Wałęsy, Mazowieckiego, wielu innych wybitnych postaci" - podkreślił marszałek.
Jak tłumaczył, ze względu na to, że Wałęsa "na znak protestu, broniąc swojego dobrego imienia" nie chce występować w uroczystościach związanych z dwudziestoleciem 1989 roku, konferencja została odwołana. "Z prawdziwym bólem serca, ale uważam, że to też jest forma solidarności z Lechem Wałęsą" - ocenił Komorowski.
Jak napisał w swoim liście, chociaż na pytanie "Komitet Obywatelski +Solidarność+ - czy byliśmy gotowi do rządzenia?, które miało być tematem konferencji, można próbować odpowiedzieć bez Wałęsy, to "wielki szacunek dla Jego osoby i Jego dokonań zobowiązuje jednak do wykonania gestu solidarności i powstrzymania się od rozważań, dotyczących korzeni polskiej demokracji, bez Jego osoby".
"Wspaniałej lekcji owej solidarności udzielił nam Lech Wałęsa za murami Stoczni, w obozach dla internowanych, podczas obrad Okrągłego Stołu oraz stając na czele wolnej i demokratycznej Polski" - podkreślił marszałek Sejmu.
Zaznaczył też, że "naszym wspólnym zadaniem jest dbałość o prawdę historyczną oraz pielęgnowanie pamięci zmagań o wolność i o budowanie demokracji w Polsce". "Nie można jednak pozwolić, aby pod pozorem badań naukowych bezpardonowo atakowano i niszczono ideały przeszłości. Polacy zasłużyli, by po latach czerpać dumę z rozwagi i dalekowzroczności bohaterów tamtych dni" - zaznaczył.
"Dlatego na znak solidarności z Lechem Wałęsą podjąłem decyzję o odwołaniu konferencji. Mam nadzieję, że już wkrótce wraz z Lechem Wałęsą będziemy mogli wspólnie obchodzić rocznicę czerwcowych wyborów" - napisał marszałek.
Program konferencji, której gospodarzami mieli być marszałkowie Sejmu i Senatu - Komorowski i Bogdan Borusewicz, przewidywał wystąpienie Lecha Wałęsy, b.premiera Tadeusza Mazowieckiego, Aleksandera Halla, Henryka Wujca oraz prof. Janusza Beksiaka i prof. Jerzego Regulskiego. Podsumować kilkugodzinną dyskusję miał prof. Andrzej Friszke.
Prof. Friszke jest zaskoczony decyzję Komorowskiego, ale - jego zdaniem - marszałek podjął decyzję słuszną merytorycznie. "Zgadzam się ze stanem oceny sytuacji w Polsce jaką przedstawił" - powiedział profesor.
Friszke uważa, że są w Polsce osoby, które w czasach Okrągłego Stołu albo byli zbyt młodzi, aby rozumieć co się dzieje, albo w ogóle ich nie było na świecie - a teraz próbują zbić kapitał polityczny analizując czasy, których nie rozumieją. "Martwi fakt, że dzieje się to pod patronatem niektórych osób, które działały w Solidarności i były blisko Wałęsy" - dodał.
"Również IPN kierowany przez pana Kurtykę od dłuższego czasu podważa wiarygodność polskiej drogi do wolności i jej głównych symboli, mie mając na to żadnych przekonywujących dowodów" - mówił profesor. "Decyzja Komorowskiego to rodzaj zasmucającej manifestacji, niezgody na stan rzeczy jaki teraz mamy i poparcia dla samego Wałęsy" - zaznaczył Friszke.
Jak dodał, podobnie jak Komorowski uważa, że konferencja mogłaby co prawda się odbyć bez Wałęsy ale "byłaby ułomna", bowiem Wałęsa był postacią centralną tamtych wydarzeń.
Odwołania konferencji nie chciał komentować Aleksander Hall. Jego zdaniem, deklaracja Wałęsy, wywołana książką Zyzaka, że nie będzie uczestniczył w żadnych rocznicowych uroczystościach, dopóki organy państwa nie wyjaśnią stawianych wobec niego zarzutów, jest "nieadekwatna" do całej sytuacji.
"Można zrozumieć jego rozgoryczenie, ale z drugiej strony jest oczywiste, że każda postać publiczna, która odciska jakieś piętno na rzeczywistości, narażona jest na różne niesprawiedliwe oceny. Jakie ataki musiał znosić w swoim czasie np. Tadeusz Mazowiecki. Gdyby tak reagować na krytykę prawie wszyscy politycy musieliby się wycofać z życia publicznego" - zaznaczył Hall.
pap, keb
Dlaczego Wałęsa chce opuścić Polskę? - czytaj na Blogbox.com.pl