"To krótki dokument przesłany mailem, podpisany przez jednego z dyrektorów w MSZ, adresowany do jednego z pracowników Kancelarii Prezydenta tego samego szczebla. Może być wszystkim, tylko nie stanowiskiem rządu" - podkreślił Kownacki.
Jak zaznaczył, stanowiskiem rządu nie może być "pisemko dyrektora w MSZ". "Nie było ani słowa o tym, że przesyłane jest stanowisko rządu. To są jedynie sugestie do rozmów" - wyjaśnił.
Według szefa Kancelarii Prezydenta, przy każdym wyjeździe Lecha Kaczyńskiego odpowiedni departament MSZ przysyła sugestie do rozmów - podobne do tej z 2 kwietnia.
Kownacki zaznaczył, że nie ma nic dziwnego w tym, że L.Kaczyński mógł nie widzieć dokumentu z MSZ, bo biuro spraw zagranicznych Kancelarii Prezydenta zbiera informacje związane z jego wyjazdem i przerabia w notatkę informacyjną. "Treści zawarte w piśmie trafiły do prezydenta, tylko przerobione" - podkreślił.
Według Kownackiego, jeśli rząd chciał przedstawić prezydentowi stanowisko, że trzeba się wstrzymać z poparciem Andersa Fogha Rasmussena na szefa NATO, do czasu np. uzyskania jakichś korzyści, wtedy z prezydentem powinien skontaktować się bezpośrednio premier, albo "co najmniej szef MSZ". "Prezydenta trzeba poinformować, a nie oczekiwać, że jak Duch Święty będzie z góry wiedział" - ocenił.
Kownacki podkreślił, że przed szczytem NATO, w krótkiej rozmowie z Rasmussenem, L. Kaczyński usłyszał od niego: "Mam poparcie Donalda Tuska".
Jak zaznaczył, wcześniej Kancelaria Prezydenta dostała "z wiarygodnego źródła" informację, która potwierdzała słowa Rasmussena. "Dotyczyła rozmowy telefonicznej premiera Tuska z Rasmussenem 1 kwietnia, z której wynikało, że premier go popiera" - powiedział.
Według Kownackiego, kandydatura Radosława Sikorskiego na szefa NATO "nie miała żadnego poparcia", a rząd nie umiał go uzyskać, stąd teraz obciąża prezydenta. Jego zdaniem, obarczenie L. Kaczyńskiego tym, że nie wykonał instrukcji jest "szczególnie perfidne" bo Trybunał Konstytucyjny ma rozstrzygać w sprawie sporu między premierem a prezydentem dotyczącego tego, kto reprezentuje Polskę na szczytach UE.
"Pokazanie, że dochodzi do sytuacji, że prezydent lekceważy stanowisko rządu, będzie poważnym argumentem podczas rozprawy (przed Trybunałem)" - ocenił.
Zdaniem Kownackiego, Rasmussen uzyskał poparcie prezydenta i "w jakiejś części" właśnie przez postawę Lecha Kaczyńskiego otrzymał stanowisko sekretarza generalnego sojuszu. "Natychmiast przedstawiciele rządu podnoszą lament jak źle się stało. Gdzie jest interes Polski? Jaki mamy interes w tym, żeby zniechęcać do siebie nowego sekretarza generalnego NATO?" - mówił.
"Po to żeby zdyskredytować prezydenta pluje się na interes Polski, pluje się na polską rację stanu" - ocenił Kownacki.
Na jubileuszowym szczycie NATO w sobotę w Strasburgu przedstawiciele krajów członkowskich, mimo początkowych zastrzeżeń Turcji, wybrali następnego sekretarza generalnego - Andersa Fogha Rasmussena. Dzień wcześniej kandydaturę premiera Danii zablokowała Turcja. Prezydent Kaczyński poparł Rasmussena.pap, em