Ponad milion ludzi uczestniczyło na lwowskim hipodromie w celebrowanej pod przewodnictwem papieża Jana Pawła II mszy św. w obrządku wschodnim.
Jeszcze nikt nigdy w niepodległej Ukrainie nie zebrał w jednym miejscu tak wielkiej rzeszy ludzi.
Ojca Świętego powitał zwierzchnik grekokatolików kardynał Lubomyr Huzar. W swym wystąpieniu przypomniał "bezbożny reżim" i prześladowania religii, szczególnie grekokatolików na Ukrainie w okresie władzy sowieckiej. Kardynał podziękował papieżowi, a także jego poprzednikom, za wsparcie udzielane Kościołowi greckokatolickiemu na Ukrainie.
Przeprosił za krzywdy, których w przeszłości inni doznali od grekokatolików. "W twojej obecności Ojcze Święty prosimy Boga najwyższego o przebaczenie" - mówił kardynał Huzar. Wyraził też żal, że w przeszłości niektórzy grekokatolicy "świadomie i dobrowolnie" krzywdzili innych, w tym przedstawicieli innych narodów.
W czasie ceremonii beatyfikacyjnej Ojciec Święty wyniósł na ołtarze biskupa Mykołę Czarneckiego i jego 24 współmęczenników, a także otrutego przez NKWD biskupa zakarpackiego Teodora Romżę, zamordowanego przez nazistów za pomoc Żydom księdza Omelana Kowcza oraz siostrę Jozafatę Hordaszewską - nie za męczeństwo, lecz za głęboką wiarę i działalność w imię Chrystusa.
Ojciec Święty przywołując słowa Św. Jana "Nie ma większej miłości, niż gdy ktoś oddaje życie za przyjaciół", powiedział:
"Przykład męczenników, zwłaszcza tych z ubiegłego (dwudziestego) wieku, świadczy, że męczeństwo jest najwyższą miarą służby Bogu i Kościołowi. W tej mszy oddaję hołd męczennikom i dziękuję Bogu za ich wierność".
Zwracając się do wiernych przypomniał, że "nie od wszystkich z nas, jak od tych nowych męczenników, wymagana jest najwyższa próba dokonana poprzez przelew krwi". Podał przy tym przykład siostry Hordaszewskiej, znanej z samarytańskiej działalności wśród najuboższych założycielki zgromadzenia Sióstr Służebnic Maryi Niepokalanej.
"Niech świętość stanie się życzeniem każdego z was, drodzy bracia i siostry z Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego" - modlił się papież, który przypomniał, że do świętości powołany jest każdy chrześcijanin.
Na zakończenie mszy św. Jan Paweł II pozdrowił w kilku językach, również po polsku, pielgrzymów, którzy przybyli do Lwowa, by uczestniczyć w liturgii.
Następnie do papieża podchodzili wierni z darami. Jako pierwszy zbliżył się prezydent Leonid Kuczma, który nieoczekiwanie zjawił się na mszy. Podziękował on Janowi Pawłowi II za przybycie na Ukrainę.
Liturgia ta była ostatnią w pięciodniowej pielgrzymce Ojca Świętego na Ukrainę.
Po ceremonii papież w pałacu św. Jura spotkał się na obiedzie ze wszystkimi katolickimi biskupami Ukrainy, a tuż przed odlotem z prezydentem Leonidem Kuczmą. Spotkanie miało prywatny charakter. Nie poinformowano, czego dotyczyła dziesięciominutowa rozmowa.
Stamtąd Ojciec Święty udał się na lotnisko lwowskie, skąd odleciał do Rzymu o godz.18 czasu warszawskiego.
W pożegnalnej mowie na lwowskim lotnisku, powiedział, że chce, aby Ukraina była pełnoprawnym członkiem zjednoczonej i opartej na głębokich wartościach duchowych Europy. "która ogarnie cały kontynent od Oceanu Atlantyckiego do Uralu".
Przypomniał, że niemożliwa jest - jak mówił w 1989 r. - "Europa pokoju i poszerzania cywilizacji bez wzajemnej interakcji i współudziału różnych, choć wzajemnie uzupełniających się wartości" narodów Wschodu i Zachodu.
"Choć bolą jeszcze nie zaleczone straszne rany otrzymane w ciągu niekończących się lat ucisku, dyktatury i totalitaryzmu, w czasie których zaprzeczano prawom człowieka i znieważano je, ty narodzie ukraiński, z ufnością patrz w przyszłość! Dzisiejszy czas ci sprzyja! To czas nadziei i odwagi!", powiedział.
nat, pap
Czytaj też: Papież już we Lwowie , Nic dwa razy oraz: Pielgrzymka w przyszłość przeszłości
Ojca Świętego powitał zwierzchnik grekokatolików kardynał Lubomyr Huzar. W swym wystąpieniu przypomniał "bezbożny reżim" i prześladowania religii, szczególnie grekokatolików na Ukrainie w okresie władzy sowieckiej. Kardynał podziękował papieżowi, a także jego poprzednikom, za wsparcie udzielane Kościołowi greckokatolickiemu na Ukrainie.
Przeprosił za krzywdy, których w przeszłości inni doznali od grekokatolików. "W twojej obecności Ojcze Święty prosimy Boga najwyższego o przebaczenie" - mówił kardynał Huzar. Wyraził też żal, że w przeszłości niektórzy grekokatolicy "świadomie i dobrowolnie" krzywdzili innych, w tym przedstawicieli innych narodów.
W czasie ceremonii beatyfikacyjnej Ojciec Święty wyniósł na ołtarze biskupa Mykołę Czarneckiego i jego 24 współmęczenników, a także otrutego przez NKWD biskupa zakarpackiego Teodora Romżę, zamordowanego przez nazistów za pomoc Żydom księdza Omelana Kowcza oraz siostrę Jozafatę Hordaszewską - nie za męczeństwo, lecz za głęboką wiarę i działalność w imię Chrystusa.
Ojciec Święty przywołując słowa Św. Jana "Nie ma większej miłości, niż gdy ktoś oddaje życie za przyjaciół", powiedział:
"Przykład męczenników, zwłaszcza tych z ubiegłego (dwudziestego) wieku, świadczy, że męczeństwo jest najwyższą miarą służby Bogu i Kościołowi. W tej mszy oddaję hołd męczennikom i dziękuję Bogu za ich wierność".
Zwracając się do wiernych przypomniał, że "nie od wszystkich z nas, jak od tych nowych męczenników, wymagana jest najwyższa próba dokonana poprzez przelew krwi". Podał przy tym przykład siostry Hordaszewskiej, znanej z samarytańskiej działalności wśród najuboższych założycielki zgromadzenia Sióstr Służebnic Maryi Niepokalanej.
"Niech świętość stanie się życzeniem każdego z was, drodzy bracia i siostry z Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego" - modlił się papież, który przypomniał, że do świętości powołany jest każdy chrześcijanin.
Na zakończenie mszy św. Jan Paweł II pozdrowił w kilku językach, również po polsku, pielgrzymów, którzy przybyli do Lwowa, by uczestniczyć w liturgii.
Następnie do papieża podchodzili wierni z darami. Jako pierwszy zbliżył się prezydent Leonid Kuczma, który nieoczekiwanie zjawił się na mszy. Podziękował on Janowi Pawłowi II za przybycie na Ukrainę.
Liturgia ta była ostatnią w pięciodniowej pielgrzymce Ojca Świętego na Ukrainę.
Po ceremonii papież w pałacu św. Jura spotkał się na obiedzie ze wszystkimi katolickimi biskupami Ukrainy, a tuż przed odlotem z prezydentem Leonidem Kuczmą. Spotkanie miało prywatny charakter. Nie poinformowano, czego dotyczyła dziesięciominutowa rozmowa.
Stamtąd Ojciec Święty udał się na lotnisko lwowskie, skąd odleciał do Rzymu o godz.18 czasu warszawskiego.
W pożegnalnej mowie na lwowskim lotnisku, powiedział, że chce, aby Ukraina była pełnoprawnym członkiem zjednoczonej i opartej na głębokich wartościach duchowych Europy. "która ogarnie cały kontynent od Oceanu Atlantyckiego do Uralu".
Przypomniał, że niemożliwa jest - jak mówił w 1989 r. - "Europa pokoju i poszerzania cywilizacji bez wzajemnej interakcji i współudziału różnych, choć wzajemnie uzupełniających się wartości" narodów Wschodu i Zachodu.
"Choć bolą jeszcze nie zaleczone straszne rany otrzymane w ciągu niekończących się lat ucisku, dyktatury i totalitaryzmu, w czasie których zaprzeczano prawom człowieka i znieważano je, ty narodzie ukraiński, z ufnością patrz w przyszłość! Dzisiejszy czas ci sprzyja! To czas nadziei i odwagi!", powiedział.
nat, pap
Czytaj też: Papież już we Lwowie , Nic dwa razy oraz: Pielgrzymka w przyszłość przeszłości