"To, co Iran usiłuje teraz robić wcale nie różni się od tego, co Hitler robił z narodem żydowskim przed 65 laty" - powiedział Szalom.
Polityk nawiązał do poniedziałkowego wystąpienia prezydenta Iranu Mahmuda Ahmadineżada, który podczas genewskiej konferencji ONZ w sprawie rasizmu zaatakował Izrael. Irański przywódca postawił znak równości między syjonizmem a rasizmem. Gdy wzywał do położenia kresu "nadużyciom ze strony syjonistów i ich zwolenników", przedstawiciele 23 spośród 27 krajów UE opuścili na znak protestu salę obrad.
Szalom wyraził uznanie dla delegacji, które zbojkotowały konferencję lub wyszły w poniedziałek z sali; skrytykował tych, którzy tak nie postąpili.
Oprócz Polski spośród krajów UE z udziału w konferencji wycofały się Holandia, Niemcy i Włochy. W obradach nie uczestniczą również USA.
Izraelski polityk podkreślił, że jego kraj "nigdy nie zaakceptuje posiadania przez Iran bomby nuklearnej, ponieważ słyszy jak irański prezydent i inni przywódcy twierdzą, iż Izrael nie ma prawa do istnienia, że musi zniknąć z mapy".
"My w Izraelu dążymy do pokoju z naszymi sąsiadami, ale niestety w tych dniach doświadczamy ze strony Iranu i jego sojuszników nienawiści i trucizny, które rozlewają się po świecie" - powiedział wicepremier.
"Zamiast walczyć z rasizmem i nauczać tolerancji - kontynuował - (Irańczycy) zajmują się nienawiścią. Chcielibyśmy, aby cały świat zdał sobie sprawę, że Iran stanowi zagrożenie dla istnienia Izraela, a także dla państw, które chcą pokoju z Izraelem".
"Niestety - zauważył Silwan Szalom - Iran rządzony przez Ahmadineżada próbuje zrobić wszystko, by zmieść Izrael z mapy świata i podburzyć umiarkowane państwa Bliskiego Wschodu. Świat musi się zjednoczyć, by to powstrzymać".
Szalom dodał, że przyjechał do Auschwitz, gdzie wielu Żydów zostało zamordowanych przez nazistów, jako przedstawiciel rządu izraelskiego i narodu żydowskiego, by powiedzieć: "Nigdy więcej!"ab, pap