W wywiadzie dla litewskiego radia Żiniu radijas premier porównał nazwisko osoby do znaku handlowego.
"Popieram tych ekspertów języka litewskiego, którzy uważają, że nazwisko osoby jest jego własnością porównywalną do znaku handlowego" - powiedział Kubilius.
Zaznaczył, że na Litwie nie jest kwestionowana sprawa używania nielitewskich liter w nazwach firm międzynarodowych. "Tak samo człowiek ma pełne prawo bronić swej własności" - powiedział premier.
W ubiegłym tygodniu prezydent Litwy Valdas Adamkus podczas spotkania z prezydentem Polski Lechem Kaczyńskim wyraził opinię, że sprawa pisowni nazwisk polskich na Litwie powinna być rozstrzygnięta w szybkim czasie.
"Nazwisko jest własnością i nikt nie ma prawa targnąć się na tę własność. Podobnie jak w Polsce jest rozstrzygnięta kwestia pisowni nazwisk litewskich, tak w szybkim czasie powinno być to rozstrzygnięte i na Litwie" - powiedział Adamkus.
Przed dwoma tygodniami kilkudziesięciu posłów, w tym przewodniczący Sejmu Arunas Valinskas, zgłosiło projekt uchwały o skierowaniu wniosku w sprawie pisowni nazwisk polskich do Sądu Konstytucyjnego.
Posłowie uważają, że chcąc rozstrzygnąć definitywnie kwestię pisowni polskich nazwisk w litewskich dokumentach należy przede wszystkim zasięgnąć opinii Sądu Konstytucyjnego.
To właśnie Sąd Konstytucyjny uznał w 1999 roku, że imię i nazwisko obywatela Litwy w paszportach powinno być zapisane w języku państwowym, czyli litewskim.
Kwestia pisowni nazwisk polskich na Litwie jest od lat jednym z najbardziej drażliwych problemów w stosunkach polsko-litewskich.
Wprowadzenie pisowni polskich nazwisk na Litwie i litewskich w Polsce z użyciem wszystkich znaków diakrytycznych przewiduje traktat polsko-litewski.
ND, PAP