Paryż wart jest mszy. Ale dziś kryzys przestawia wartości i sprowadza nad Sekwanę inne rytuały. Pałac Elizejski tonął niedawno w chmurze czarnego dymu z opon podpalonych przez pracowników francuskiej filii Continentalu. Protestowali przeciwko planom gumowego potentata, który z powodu rosnącej góry niesprzedanego towaru zapowiedział zamknięcie zakładu. Jego szefowie uniknęli przynajmniej losu menedżerów innych firm, porywanych przez załogi i groźbami zmuszanych do negocjacji.
Na uniwersytetach od lutego protestują studenci, często w osobliwej symbiozie z profesorami, którzy przerywają zajęcia, odmawiając poprawiania prac egzaminacyjnych lub prowadząc „nauczanie alternatywne" na wolnym powietrzu. Powtórka z maja 1968 r.? A może, jak czasem słychać, powtórka wydarzeń sprzed dwóch stuleci, zapoczątkowanych szturmem na Bastylię w 1789 r.? Wielu woli mimo wszystko mówić o „parodii” lub – jak generał de Gaulle w maju ’68 – o „maskaradzie”. Od skojarzeń trudno się wszakże opędzić. Wpływowy biznesmen i eseista Alain Minc uznał nawet za stosowne ostrzec „przyjaciół z klasy rządzącej”, że 1789 r. zaczął się faktycznie rok wcześniej, więc już dziś powinni zrezygnować z pewnych przywilejów.
Więcej możesz przeczytać w 18/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.