Choć Steinmeier tego nie sprecyzował, PAP dowiedziała się ze źródeł w Berlinie, że chodzi m.in. o konflikt wokół Krymu, ukraińskiego półwyspu, gdzie na mocy umowy z 1997 r. jeszcze do 2017 roku ma stacjonować rosyjska Flota Czarnomorska.
Berlin chciałby zwiększyć obecność UE na Krymie oraz doprowadzić tam do ponownego otwarcia biura OBWE. Jak tłumaczyły źródła, celem zwiększonego zaangażowania UE byłoby uznanie przez Rosję pełnej integralności terytorialnej Ukrainy, a z drugiej strony Ukraina miałaby poprawić sytuację Rosjan mieszkających na Krymie, którzy stanowią tam ponad połowę ludności (sprawy szkolnictwa, języka itd.).
W poniedziałek Steinmeier i polski minister Radosław Sikorski zaproponowali na spotkaniu szefów dyplomacji "27" w Luksemburgu wysłanie na Ukrainę unijnej misji wysokiego szczebla, która ma spróbować pogodzić zwaśnione strony ukraińskiej sceny politycznej jeszcze przed październikowymi wyborami prezydenckimi w tym kraju. Propozycja wynika z dużych obaw Berlina co do przyszłości Ukrainy, pogrążonej od miesięcy w kryzysie gospodarczym, który wewnętrzny spór między obozami prezydenta Wiktora Juszczenki i premier Julii Tymoszenko jeszcze zaostrza.
"Są trzy zagrożenia na Ukrainie. Po pierwsze sytuacja gospodarcza, która pogarsza się z każdym dniem. Po drugie blokada polityczna na szczytach władzy Ukrainy, która uniemożliwia reformy wymagane przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Po trzecie, napięcia między Rosją a Ukrainą" - powiedział we wtorek Steinmeier zaproszonym do Berlina brukselskim korespondentom.
"Musimy jeszcze raz spróbować wpłynąć na Ukrainę, by rozwiązać blokadę w sprawie ważnych kwestii" - tłumaczył ideę misji.
Przyznał jednak, że "nie jest naiwny". "Jesteśmy realistami. Misja nie będzie łatwa. Na Ukrainie są niedługo wybory, ale musimy spróbować" - powiedział.
Źródła w Berlinie tłumaczyły, że misja mogłaby wyruszyć natychmiast: w ciągu najbliższych dni albo tygodni. Przewodniczyłby jej sam wysoki przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej Javier Solana, który był zaangażowany w mediacje na Ukrainie za czasów "pomarańczowej rewolucji".
Idea misji jest taka, by zebrać zwaśnione strony ukraińskiej sceny politycznej przy jednym stole i przekonać do podjęcia kluczowych decyzji niezależnie od tego, kto wygra wybory. Steinmeier i Sikorski zaznaczyli w swoim liście, że kroki mające na celu ustabilizowanie ukraińskiej gospodarki mogą być skuteczne tylko jeśli będą się cieszyć "przynajmniej elementarnym konsensusem wśród ukraińskich przywódców".
Pilne porozumienie Juszczenki z Tymoszenko jest potrzebne m.in. do znowelizowania budżetu na bieżący rok, który będzie zakładał deficyt ograniczony do poziomu wymaganego przez MFW. MFW sygnalizował, że jest skłonny zgodzić się na 4 proc. PKB. Od reform i dyscypliny budżetowej zależy, czy MFW ostatecznie zatwierdzi wypłatę Ukrainie kolejnej transzy z zatwierdzonego w listopadzie antykryzysowego pakietu pomocy wartości 16,4 mld dol. Na razie na Ukrainę trafiło 4,5 mld dol; Kijów liczy na wypłatę w maju kolejnych 2,8 mld.
pap, keb