Narciarka ukończyła zakopiańską Szkołę Mistrzostwa Sportowego przed siedmioma laty. "Z wielką przyjemnością i radością wracam do +kuźni mistrzów+ pod Tatrami. Jesteśmy tu z trenerem Aleksandrem Wieretelnym, żeby spotkać się z młodzieżą, której pasją jest sport" - powiedziała brązowa medalistka olimpijska z Turynu.
Zapytana jak wspomina pobyt w ZSMS w Zakopanem Justyna Kowalczyk powiedziała, że to był wspaniały okres w jej życiu. "Trzymaliśmy się w trójkę razem z Agnieszką Popieluch i Dawidem Szeligą i choć daliśmy niezłego czadu pani dyrektor, to mieliśmy swoje priorytety. Chcieliśmy bardzo dobrze biegać na nartach. Ta przyjaźń utrzymała się do dzisiaj".
Biegaczka dodała, że gdyby ponownie miała wybierać, wybrałaby tę szkołę. "To był początek mojego sukcesu. Do Zakopanego wracam zawsze z sentymentem. Znam tu każdą ścieżkę i spotykam dobrych, życzliwych znajomych".
Uczniowie zakopiańskiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego pytali swoją starszą koleżankę o to czy ma czas na inne zainteresowania. "W czasie wolnym, którego prawie nie mam, odsypiam zaległości, czytam książki i spotykam się z przyjaciółmi. Czasem idziemy na dyskotekę" - wyjaśniła biegaczka.
Odpowiadając na pytanie o niezapomniany moment podczas tegorocznych mistrzostw świta w Libercu, Kowalczyk zażartowała. "Jak by wam kazali wbiec trzy razy bez odpoczynku na Nosal, to też tego nigdy nie zapomnielibyście. Podczas jednych z zawodów Tour de Ski trasa podbiegu była poprowadzona pod prąd na zjazdowej trasie FIS z homologacją, na której cztery lata temu rozegrane zostały zawody alpejskiego Pucharu Świata. Powiem wam że bardzo dużo i ciężko trenuję, ale w życiu nie przeżyłam czegoś takiego jak ten podbieg".
Aleksander Wieretelny podkreślił, że bez zaangażowania Justyny Kowalczyk sportowy sukces byłby nieosiągalny. "Ten jej góralski charakter to czasem nawet przeszkadza - muszę ją nieraz hamować na treningach" - powiedział ze śmiechem trener.
Zapytany, jak długo da biegaczce odpocząć po męczącym sezonie, Wieretelny odpowiedział, że wypoczynek właśnie dobiega końca. "W poniedziałek wyruszamy na obóz do Hiszpanii. Tam w Sierra Nevada będziemy przebywać przez trzy tygodnie. Tam są odpowiednie warunki wysokościowe i będziemy sporo trenować".
Na zakończenie spotkania absolwentka zakopiańskiej ZSMS otrzymała kilka prezentów. Burmistrz Janusz Majcher wręczył mistrzyni czerwone korale, przewodniczący rady powiatu tatrzańskiego Edward Tybor góralską chustę, a dyrektor szkoły sportowej Barbara Sobańska obdarowała Justynę Kowalczyk kamizelką z napisem "SMS Zakopane". Dyrektor OPO COS Franciszek Bachleda Księdzularz, wręczając biegaczce maskotkę rekordzisty toru łyżwiarskiego, zapewnił, że Zakopane i jego sportowe obiekty są zawsze do jej dyspozycji.
pap, keb