"Polska jest krajem fantastycznego sukcesu" - mówił w czwartek wieczorem w Kijowie.
Michnik podkreślił, że do przemian, które rozpoczęły się w 1989 roku, doszło dzięki porozumieniom, zawartym w trakcie rozmów przy "okrągłym stole". Jak zaznaczył, bezkrwawa polska rewolucja nie byłaby możliwa bez zgody politycznej ówczesnych przywódców dwóch przeciwnych obozów: Lecha Wałęsy ze strony "Solidarności" i generała Wojciecha Jaruzelskiego, który reprezentował wówczas stronę rządzącą.
Redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" wskazał, że choć Polska zbudowała w ciągu ostatniego dwudziestolecia gospodarkę rynkową, do dziś nie udało się jej osiągnąć standardów państwa prawa, ani odnieść sukcesów w walce z korupcją.
"20 lat temu chcieliśmy demokratycznych wyborów, społeczeństwa obywatelskiego i wolnego rynku. Nie zastanawialiśmy się jednak nad prawem i systemem sądowniczym" - powiedział.
Pobyt Michnika w Kijowie stał się okazją do dyskusji o sytuacji państwa ukraińskiego. Mówiąc o stosunku polskich elit do Ukrainy Michnik zadeklarował, iż nadal pozostaje ona bardzo ważnym elementem polityki zagranicznej Warszawy.
"Mamy proukraińskiego prezydenta (Lecha Kaczyńskiego), który wychodzi w tych sprawach nawet przeciwko własnemu elektoratowi i nieco ostrożniejszy rząd (premiera Donalda Tuska), który jednak także doskonale rozumie wagę Ukrainy" - podkreślił Michnik.
Redaktor "Gazety Wyborczej" nie chciał prognozować przyszłości Ukrainy, zapewnił jednak, że Ukraińcy mają w Polakach oddanych przyjaciół.
"Patrzymy na Ukrainę z ogromnym niepokojem, ale i trzymamy za was kciuki: Ukraina nie może przegrać" - powiedział Michnik w Kijowie.
ND, PAP