Wprost: - Dobrze się pani współpracowało z Gowinem w komisji ds. bioetyki?
Joanna Mucha: - Poznałam pana posła Gowina (dopiero od niedawna jesteśmy na „ty") podczas którejś komisji i miałam wrażenie, że on chce we mnie zainwestować. Wydaje mi się, że uznał, że nie przypadkiem znalazłam się w polityce i że mogę coś do niej wnieść. Od początku było widać różnice w naszych poglądach. Ale jednocześnie okazało się, że jesteśmy w podobny sposób dociekliwi. I jeszcze poczucie humoru. Tak, tak, zdradzam wielką tajemnicę, pan poseł ma świetne poczucie humoru. A nie wygląda, prawda? (śmiech)
- I spod skrzydeł tego polityka, który w panią chciał zainwestować, pani wyfrunęła?
- Nie do końca. Mamy dobry kontakt.
- A kiedy ostatnio rozmawiała pani z Gowinem?
- Jakieś 3 dni temu. Kontaktujemy się mniej więcej raz na dwa tygodnie. Różnimy się. On jest bardziej konserwatywny, ja liberalna. Ale poseł Gowin wie jednocześnie, że moje poglądy nie są wzięte z sufitu, że są zbudowane na pewnym fundamencie. Jego fundament jest inny, ale to nie jest powód, żeby z sobą nie rozmawiać, wręcz przeciwnie! Myślę, że można powiedzieć, że różnimy się pięknie. Dyskutujemy. Te dyskusje coś wnoszą. Jarosław Gowin opowiedział mi kiedyś bardzo ciekawą metaforę o dwojgu ludzi po przeciwnych stronach kuli: „Co zrobić, żeby te osoby się spotkały? Można biegać dookoła, ale można też zacząć kopać w głąb kuli".
- I wy kopiecie?
- Rozmawiamy. To jest dla mnie niezwykle cenna znajomość.
- Ale nie macie romansu, jak kiedyś zażartował Palikot? Bo na Wiejskiej aż huczy od plotek.
O tym, co łączy posłankę Joannę Muchę (PO) z posłem Jarosławem Gowinem (PO), o tym dlaczego najpiękniejsza polska parlamentarzystka nie lubi siebie i o tym, co robi, gdy chce sobie sprawić przyjemność czytaj w czwartkowym wydaniu „Wprost Light"