Historyczny przywódca Solidarności był gościem honorowym spotkania zorganizowanego w paryskiej siedzibie UNESCO (Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Oświaty, Nauki i Kultury) z okazji dwudziestej rocznicy upadku komunizmu.
Uczestnicy spotkania zapytali przywódcę Solidarności, dlaczego dotychczas Polska nie ratyfikowała Traktatu Lizbońskiego. "Bliźniacy mają swoje tempo" - odpowiedział były prezydent, a następnie wyjaśnił, że "traktat nie jest zbyt dobry, ale to jest kompromis".
"Musimy mieć jakieś przepisy, żeby Europa się kręciła. Nie poradzimy sobie w pojedynkę z takimi problemami jak Gruzja, Rosja czy Chiny. Dlatego apeluję z tego miejsca o jak najszybsze podpisanie tego traktatu, który później będzie musiał być poprawiony" - podkreślił były prezydent.
Jego zdaniem, jeżeli traktat nie zostanie podpisany, "trzy lub cztery duże państwa się zdenerwują, opracują programy, przepisy i postawią warunek, albo jesteście z nami, albo idźcie do diabła".
Na pytanie o jego udział w spotkaniach eurosceptycznej partii Libertas Lech Wałęsa opowiedział: "jestem gotów rozmawiać z samym diabłem, dlatego spotykam się z przeciwnikami, żeby im powiedzieć: tu przyznaję wam rację, a tu się z wami nie zgadzam, bo narody same muszą zdecydować. Dlatego apeluję - dyskutujmy".
Wałęsa odniósł się też do kwestii frekwencji w wyborach do Parlamentu Europejskiego. "Nie lekceważcie wyborów, głosujcie na kogo chcecie, ale głosujcie, proszę was o to" - zaapelował.
Podczas spotkania zaprezentowano film Georga Minka i Virinie Linhart zatytułowany "Polska tajemnica, wyjście z komunizmu i wielkie negocjacje", który przedstawia historię narodzenia się demokracji w Polsce. "Nie było tak ładnie, jak przedstawiono te wydarzenia w filmie, walka była naprawdę brutalna" - powiedział były polski prezydent tuż po projekcji.
ND, PAP