CDU i bawarska CSU przyjęły w poniedziałek wspólną odezwę, w której domagają się wstrzymania procesu rozszerzenia UE oraz "międzynarodowego potępienia wypędzeń". "Wypędzenia każdego rodzaju muszą zostać potępione na płaszczyźnie międzynarodowej, a naruszone prawa muszą zostać uznane" - podkreślili chadecy.
Stasiak pytał podczas środowej konferencji prasowej w Warszawie, czy postulat z odezwy dotyczący "międzynarodowego potępienia wypędzeń" i "uznania naruszonych praw" może mieć jakieś konsekwencje prawne i czy może być podstawą do rewindykacji poniemieckich majątków.
"Dobre relacje polsko-niemieckie są zupełnie oczywiste (...), ale tym bardziej w imię dobrych relacji trzeba tego typu sytuację wyjaśnić do końca i jednoznacznie" - mówił wiceszef kancelarii.
Jego zdaniem rząd niemiec powinien odnieść się do odezwy, a w szczególności do ewentualnych konsekwencji prawnych mogących z niej wynikać.
Stasiak podkreślił, że bagatelizowanie tej sprawy jest poważnym błędem. "Bardzo byśmy liczyli na to, by polska dyplomacja zajęła stanowisko w tej sprawie, poprosiła o wyjaśnienie tej sytuacji. Myślę, że pan premier wyjaśni także tę sytuację z kanclerz Niemiec Angelą Merkel" - mówił Stasiak.
"Oczekiwalibyśmy spokojnej, ale zdecydowanej, wyrazistej reakcji po to, żeby uzyskać jednoznaczne stanowisko w tej sprawie" - dodał.
Pytany, czy prezydent Lech Kaczyński zamierza o odezwie rozmawiać z kanclerz Niemiec, powiedział, że inicjatywa w tej sprawie powinna należeć do rządu. Dodał jednak, że prezydent jest gotów do wsparcia wszelkich działań służących wyjaśnieniu tej sytuacji.
Premier Donald Tusk podkreślił we wtorek, że stanowisko polskiego rządu w sprawie wypędzeń po II wojnie światowej jest znane: Polacy potępiają wypędzenia, ale ich sprawcami było państwo niemieckie. W opinii szefa rządu "sformułowania płynące dzisiaj (...) ze strony niektórych środowisk w Niemczech mogą budzić pewien niesmak".pap, keb