Rządowe sieci komputerowe w USA są stałym obiektem ataków, począwszy od "bezinteresownych" włamań młodych hakerów, po szpiegostwo. Te ostatnie ataki - jak uważają przedstawiciele administracji - pochodzą głównie z Chin i Rosji.
Ministerstwo Obrony wykryło w zeszłym roku 360 milionów prób spenetrowania jego sieci komputerowych - o 6 mln więcej niż w 2006 r. Włamano się m.in. w ten sposób do największego programu zbrojeniowego: Joint Strike Fighter (projekt wielozadaniowego myśliwca), wartości 300 miliardów dolarów.
Na reperacje systemów komputerowych po szkodach wyrządzonych przez szpiegów i hakerów sam Pentagon musiał wydać w ostatnich miesiącach 100 milionów dolarów.
Resort zamierza w związku z tym stworzyć specjalne stanowisko dowódcy, który będzie koordynował obronę przed atakami komputerowymi - analogiczne do cywilnego "cara" w Białym Domu.
W piątkowym przemówieniu Obama podkreślił także znaczenie edukacji komputerowej, m.in. aby zwiększyć w społeczeństwie świadomość zagrożeń atakami "cyberterrorystycznymi".
pap, em