L. Kaczyński wyraził żal, że 20. rocznica wyborów 4 czerwca 1989 roku "to nie jest święto wspólne i wszystkich".
W rocznicowych obchodach na Wawelu uczestniczył premier Donald Tusk, b. prezydent Lecha Wałęsa, b. prezydent Vaclav Havel, a także kanclerz Niemiec Angela Merkel, szefowie rządów Czech, Rumunii, Węgier, Litwy i Ukrainy.
W południe, gdy trwały uroczystości w Krakowie, pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców w Gdańsku rozpoczęła się msza św. celebrowana przez prymasa Polski Józefa Glempa współorganizowana przez NSZZ "S". We mszy uczestniczyło ok. 3 tys. osób, m.in. prezydent Lech Kaczyński, prezes PiS Jarosław Kaczyński, szef "S" Janusz Śniadek.
Obchody w Krakowie rozpoczęły się w katedrze na Wawelu, gdzie wysłuchano "Te Deum" oraz wystąpienia metropolity krakowskiego kardynała Stanisława Dziwisza, który mówił, że Polacy dzisiaj wraz z przedstawicielami państw europejskich dziękują za dar wolności i suwerenności naszych krajów.
Później na dziedzińcu arkadowym Wawelu Donald Tusk dziękował wszystkim żyjącym i nieżyjącym już, znanym i anonimowym, bohaterom walki o wolność Polski. Podziękował Janowi Pawłowi II, ks. Jerzemu Popiełuszce. "Chylimy dzisiaj nisko głowy przed tymi wielkimi postaciami. Niech ks. Jerzy, niech Ojciec Święty to boskie +dziękuję+ usłyszą" - powiedział szef rządu.
Premier dziękował także Lechowi Wałęsie, "przywódcy wielkiego ruchu, który będąc skromnym robotnikiem potrafił porwać za sobą innych robotników". "Panie Lechu, jeszcze raz serdeczne dzięki. To słowo +dziękuję+ panu należy się szczególnie mocno" - dodał premier.
Niespodziewanie słowa podziękowania Tusk skierował także do obecnego prezydenta. "Za to, że pomagał w tych najtrudniejszych chwilach Lechowi Wałęsie, że był obecny przy odbudowie wielkiej Solidarności" - mówił. Zdaniem premiera, Polacy "mają za co dziękować prezydentowi Kaczyńskiemu".
Według premiera, solidarność i wolność to "polski patent", który pozwoli światu wyjść z kryzysu. Podkreślił, że jeśli wytrwamy w tych wartościach, to Polska i Europa już zawsze kojarzyć będą się "z zapachem świeżego chleba, a nigdy z zapachem prochu i pożarów".
Lech Wałęsa apelował, aby cieszyć się i świętować zakończenie podziałów. Podkreślił, że przemiany demokratyczne były możliwe, bo oparto się na wartościach.
Angela Merkel oświadczyła, że 4 czerwca jest dniem historycznym, świętem nie tylko dla Polski, ale i dla całej Europy. Vaclav Havel ocenił, że rocznica wyborów 1989 r. w Polsce jest również okazją do tego, by wysłać znak solidarności z narodami, które nadal walczą o wyzwolenie.
O znaczeniu wydarzeń sprzed dwudziestu lat dla całej Europy i świata mówili także inni zaproszeni przywódcy.
Na zakończenie uczestnicy uroczystości na Wawelu zaapelowali do młodzieży: Osiągnęliśmy wiele w minionym 20-leciu; jeśli jednak pragniemy żyć w cywilizacji opartej na wolności, poszanowaniu tradycji i rządach prawa, potrzebne jest oparcie w waszych cnotach i waszym męstwie. "Posłanie do młodzieży dla upamiętnienia dnia 4 czerwca 1989 roku" odczytał aktor młodego pokolenia Jakub Wesołowski.
Tymczasem Lech Kaczyński, który rano w sali "Akwen" Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" w Gdańsku wręczył odznaczenia osobom zasłużonym dla przemian demokratycznych wyraził żal, że 20. rocznica wyborów 4 czerwca 1989 roku "to nie jest święto wspólne i wszystkich".
"Żałuję, że na tej sali, wśród najwyższych organów Rzeczypospolitej obecny jestem tylko ja. Zaprawdę, niezależnie od różnic chciałbym, żeby było inaczej" - mówił. Jak dodał, przemiany 1989 r. byłyby niemożliwe bez związkowców Solidarności. "Zwycięstwo nie mogło być wtedy dziełem jednego człowieka" - powiedział.
Jeden ze związkowców odznaczenia od prezydenta nie przyjął. Wiceprzewodniczący "S" w latach 90. Jan Hałas tłumaczył, że bolą go podziały wśród ludzi wywodzących się z Solidarności.
Podczas mszy św. która odbyła się w południe na Placu Solidarności w Gdańsku metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź podkreślił: "Solidarność, wspólnota ludzi pracy - żyje. Nie zeszła - choć wielu by tego pragnęło - ze sceny polskiego życia, jeszcze ma wiele do powiedzenia i do zrobienia" - mówił.
Zwracając się do "braci stoczniowców" powiedział, że "stali się wielką masą upadłościową, bez pieniędzy, bez władzy i bez mediów, przeszkodą na drodze reform, podmiotem niejasnych do końca gier, wielkim kłopotem". "Jakże łatwo się na was obrazić, jakże trudno stawić wam czoła, podjąć wasze problemy. Nie wziąć do serca słów Jana Pawła II: +W konflikcie między władzą a ludem, rację ma zawsze lud+" - oświadczył.
Po mszy św. odbył się wiec Solidarności, podczas którego prezydent wezwał Polaków do udziału w wyborach do Parlamentu Europejskiego i "dokonania oceny". Prezydent podkreślił, że cudów nie dokonują politycy, ale Pan Bóg.
"Cudów nie ma, wszystko ściema" - mówił. "Dokonajmy oceny, dokonajmy uczciwej oceny, a już za trzy dni mamy na to szansę. Taka jest prawda" - apelował prezydent.
Według niego, sukcesy ostatniego 20-lecia to wolność, niepodległy kraj, modernizacja, ale są i porażki: obecna sytuacja Stoczni Gdańskiej i bezrobocie. "Dwa, trzy lata temu wydawało się, że pokonaliśmy tę chorobę, a dziś ona znów wraca" - ocenił L. Kaczyński, a "Solidarność" powinna się jej energicznie przeciwstawić. "Musicie walczyć i jestem tutaj z wami" - dodał.
Podkreślił, że stocznia w Gdańsku "to nie jest tylko zakład montażowy statków", ale i symbol wolnej Polski. "I nie ma prawa upaść" - uważa prezydent. Stocznia jest pomnikiem - mówił - a "żaden naród, który szanuje samego siebie, nie będzie zwalał pomników cokołów". "Ten pomnik już jest i niech zostanie" - dodał Lech Kaczyński.
Janusz Śniadek podziękował w swoim przemówieniu za odzyskanie wolności przez Polskę Kościołowi, artystom, drukarzom i kolporterom oraz tym ludziom i środowiskom, o "których się nie pamięta". Ocenił, że pokolenie Solidarności nie zawsze korzystało na przemianach demokratycznych w Polsce po 1989 r. oraz że największym niepowodzeniem ostatnich 20 lat w Polsce jest brak społecznej solidarności i aktywności.
Po południu w Gdańsku z udziałem Donalda Tuska i Lecha Wałęsy w sali Polskiej Filharmonii Bałtyckiej na wyspie Ołowianka rozpoczęła się międzynarodowa konferencja "Solidarność i upadek komunizmu", ukazująca rolę i znaczenie Polski w przemianach 1989 roku w Europie".
Jako wydarzenie zapowiadany jest wieczorny koncert "Zaczęło się w Polsce" - na terenie Stoczni Gdańskiej. Wystąpią m.in. zespół Scorpions i australijska wokalistka Kylie Minogue, która po raz pierwszy będzie gościć w Polsce. Występy gwiazd międzynarodowych uzupełnią koncerty Kory, Tomka Lipińskiego i grupy TILT, Lombardu i zespołu Kombi.
dk/ND/pap