Prezydent Lech Kaczyński uważa, że termin opublikowania analizy BBN na temat porwania i zamordowania polskiego geologa w Pakistanie był "niefortunny". Jego zdaniem raport powinien ukazać się po wyborach do PE.
W środę Biuro Bezpieczeństwa Narodowego opublikowało analizę na temat śmierci Pawła Stańczaka, uprowadzonego i zabitego w Pakistanie polskiego geologa. BBN napisał, że Piotr Stańczak, był ofiarą "nieskutecznych działań rządu RP". W ocenie szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego, analiza BBN to polityczna gra przed wyborami do PE.
Prezydent zastrzegł w czwartek w Radiu Gdańsk, że raport BBN powinien ukazać się po wyborach, nie dlatego, że wpisuje się w kampanię wyborczą, ale dlatego, że "są takie zarzuty". "Natomiast sama sprawa wymaga odpowiedzi" - dodał.
Lech Kaczyński pytany, czy zgadza się z treścią analizy BBN, odpowiedział: "Mogę powiedzieć jedną rzecz: wrócę do tego później, gdyż uważam, że termin - bez mojej wiedzy - był niefortunny do opublikowania" - podkreślił.
"Raport powinien się ukazać później i wtedy będziemy go oceniać" - dodał. "Natomiast tutaj nie ma immunitetu" - zaznaczył.
"Ja chciałem przypomnieć sprawę pani Barbary Blidy - wyjątkowo niefortunnej śmierci - rzeczywiście tragicznej, ale samobójczej. Wtedy jakoś nikt nie stawiał sprawy, czy można się zajmować w polityce ludzkim życiem. Teraz nagle ta sprawa staje" - powiedział Lech Kaczyński.dk/pap