Dorn: Jarosław Kaczyński szuka kolejnej ofiary

Dorn: Jarosław Kaczyński szuka kolejnej ofiary

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. AF PAP Źródło: PAP
Jarosławowi Kaczyńskiemu potrzebna jest w krótkim czasie ofiara wewnątrz partii, którą obarczy on winą za niedzielną porażkę PiS-u. Mam ku temu pewne przesłanki, by sądzić, że tą ofiarą będzie Zbigniew Girzyński - powiedział Ludwik Dorn
Jeśli znaczna część członków PiS nie zmobilizuje się w obronie posła Girzyńskiego, to będzie on "zabity, rozstrzelany, zaduszony sznurkiem w kącie" - uważa były trzeci bliźniak, zaznaczając, że chodzi mu o śmierć polityczną. Jego zdaniem prezesowi PiS jest to potrzebne do podtrzymania "stanu zalęknienia" w PiS-ie, który to stan stale stara się pogłębiać. Jarosław Kaczyński chce przywrócić ten stan po tym co nastąpiło po wyborach do europarlamentu. W ostatnim czasie "mocno nieroztropne wypowiedzi przestają się cieszyć poparciem ważnych polityków PiS tylko dlatego, że wypowiedział je prezes" - mówił były członek PiS.

Dorn powiedział, że martwi go to, że Jarosławowi Kaczyńskiemu udało się wtrącić PiS w rejony nierzeczywiste. "Twierdzeniem całkowicie nierzeczywistym i fikcyjnym jest, że PiS nie przegrało wyborów. Mam nadzieję, że moja partia, zmierzy się z rzeczywistością i przestanie udawać, że jest nieźle, skoro jest niedobrze i zaprezentuje się jako partia, która liczy się z wyborcami, rzeczywistością oraz że jest związana z tym krajem, jakim on jest, a nie z jakimś wymyślonym, w którym 27 to więcej niż 44, a białe jest czarne" - powiedział na konferencji prasowej w Sejmie Dorn.

Przyznał, że cieszy go zapowiedź sprzeciwu wewnątrz partii przeciw marginalizacji Zbigniewa Ziobry, który ostatnio publicznie skrytykował eurokampanię swojego ugrupowania.

Ludwik Dorn wypowiedział te słowa podczas konferencji prasowej, na której wyjaśniał swoje tajemnicze spotkanie ze Zbigniewem Ziobro, na które - według dziennika "Fakt" miała go podwieźć policja.

Dorn nazwał te informacje "insynuacjami brukowca". Powiedział, że idąc przez park poczuł się śledzony przez mężczyznę, który nawet podszedł do niego i go nagabywał. Poprosił więc o interwencję wspólny patrol policji i straży miejskiej. Ponieważ mężczyzna, mimo że został zatrzymany i spisany, nadal szedł za byłym marszałkiem, policja zaoferowała mu podwiezienie kilkaset metrów. Poseł PiS wysiadł pod szpitalem na Solcu.

Co do spotkanie ze Zbigniewem Ziobro, jego oponentem z czasów rządu Jarosława Kaczyńskiego, który przyczynił się do dymisji Dorna i mianowania na jego miejsce Janusza Kaczmarka. Dorn wyjaśnił, że były szef resortu sprawiedliwości podszedł do niego w sejmowej restauracji Hawełka i poprosił o spotkanie. Przyznał przy tym, że to Dorn miał rację, przestrzegając go przed Kaczmarkiem.

Podczas spotkania Dorn miał m.in. zaproponować zebranie sił, które chcą zmian w partii, ale - jak powiedział - nie znalazło to odzewu u jego rozmówcy.

em