W związku z domniemanymi nieprawidłowościami w czasie wyborów i późniejszymi zamieszkami na ulicach Teheranu, większość światowej opinii publicznej ostrożnie podeszła do ogłoszonych w sobotę rano przez irańskie MSW wyników. Według nich ultrakonserwatysta Ahmadineżad zdobył ponad 60 proc. głosów, co zapewniło mu zwycięstwo już w pierwszej turze. Na kandydata obozu reformatorów Mir-Hosejna Musawiego głosowało ok. 33 proc. wyborców.
Gratulacje złożyli Ahmadineżadowi tylko nieliczni jego sojusznicy, m.in. syryjski prezydent Baszar Asad. Radość z jego zwycięstwa wyraziły także szyicki Hezbollah oraz palestyński Hamas.
Pogratulował mu również iracki prezydent Dżalal Talabani.Tymczasem irańskie władze uznały za nielegalny planowany tego dnia w Teheranie wiec zwolenników Mir-Hosejna Musawiego - umiarkowanego kandydata na prezydenta kraju, który miał przegrać ubiegłotygodniowe wybory na rzecz urzędującego szefa państwa, radykała Mahmuda Ahmadineżada.
Jak podało radio teherańskie, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Iranu w specjalnym komunikacie podkreśliło, iż organizatorzy wiecu nie uzyskali zezwolenia na takie zgromadzenie, stąd należy je uznać za nielegalne.
Zwolennicy Musawiego twierdzą, że wybory, które odbyły się w ubiegły piątek i przyniosły miażdżące zwycięstwo Ahmadineżada, były nieuczciwe. Od ogłoszenia wyników elekcji w sobotę, w wielu miastach Iranu trwają wystąpienia zwolenników pokonanego kandydata. Sam Musawi zaapelował do komisji wyborczej kraju o anulowanie wyników wyborów. Zarówno resort spraw wewnętrznych Iranu jak i Ahmadineżad kategorycznie odrzucili zarzuty w sprawie jakichkolwiek nieprawidłowości wyborczych.pap, keb