Kalisz pytany w poniedziałek w Radiu ZET, czy Napieralski powinien dalej pełnić funkcję szefa SLD, odpowiedział, że "to kwestia wyboru wewnątrz partii". "Ja powiem bardzo wyraźnie, że uważam, że ten sposób kierowania partii, te konflikty, które były ostatnio, to wszystko, co się działo - mnie się to nie podoba. Uważam, że Grzegorzowi (Napieralskiemu) brakuje takich tendencji przywódczych, takich umiejętności rozmowy z opinią publiczną. A dla lewicy potrzebny dzisiaj jest naprawdę charyzmatyczny przywódca" - podkreślił.
Na pytanie, czy szefem partii powinien być ktoś nowy, odparł: "nowy, stary - charyzmatyczny mówiąc krótko".
Według Kalisza, SLD poniósł porażkę w wyborach Parlamentu Europejskiego, osiągając wynik wyborczy "taki sam czy bardzo zbliżony" do wyborów parlamentarnych w 2007 roku. "A partia, która nie poprawia z wyborów na wybory swojego wyniku, po prostu się degeneruje" - uważa.
W wyborach do PE koalicja SLD-UP zdobyła 12,34 proc. głosów. W wyborach parlamentarnych w 2007 roku koalicja Lewicy i Demokratów (SLD, SdPl, UP, PD) zdobyła 13,15 proc. głosów.
Według Kalisza, za wynik wyborczy z 7 czerwca rozliczeni powinni zostać "szef partii, szef sztabu wyborczego, ci, co robili bzdurne spoty wyborcze, bzdurne spoty radiowe". Jak dodał - na treść spotów nie miał żadnego wpływu i dowiadywał się o nich, gdy się ukazywały.
Jednocześnie Kalisz przyznał, że jest przeciwny łączeniu stanowisk szefa klubu parlamentarnego i szefa partii. "Zawsze opowiadam się za tzw. partycypacyjną formułą kierowania partią i mówię o tym od dawna. Wodzowskie sposoby tak jak w PiS-ie widać doprowadzają do destrukcji. Również taka władza indywidualna, absolutna - jak ma Donald Tusk - doprowadza do podejmowania bardzo błędnych decyzji" - tłumaczył.
Jak informował wcześniej PAP Napieralski, nowy przewodniczący klubu Lewicy zostanie prawdopodobnie wybrany w tym tygodniu. Dotychczasowy szef klubu Wojciech Olejniczak uzyskał mandat europosła w wyborach do PE.
Jeszcze w poniedziałek ma się odbyć kolejne spotkanie Napieralskiego i Olejniczaka w tej sprawie. Spotkanie w zeszłym tygodniu nie przyniosło żadnych rozstrzygnięć. Z nieoficjalnych rozmów z posłami Lewicy wynika, że kandydatem na funkcję szefa klubu Lewicy może być Napieralski, choć on sam nie chce na razie tego potwierdzić.
Zdaniem Kalisza, łączenie stanowisk szefa klubu parlamentarnego i szefa partii "prowadzi w konsekwencji do porażki", a najlepsza jest formuła, w której "jest wielu ludzi w kierownictwie partii i oni dyskutują, a szef partii jest tylko primus inter pares".
Pytany o personalia, Kalisz odpowiedział, że dyskusje na temat tego, kto zostanie szefem klubu Lewicy, dopiero się rozpoczną. "Wiele osób mogłoby być szefem klubu i trzeba na ten temat dyskutować" - dodał.dk pap