Zbigniew Ziobro jest kreowany dziś na króla Edypa z tragedii Sofoklesa. Zapiera się przed politycznym ojcobójstwem, którego ma dokonać. Ucieka przed nim do Brukseli. Ale wszyscy i tak tylko czekają na ten akt sztuki, w którym pozbawi władzy Jarosława Kaczyńskiego i zajmie jego miejsce. Wizję Ziobry – Edypa najchętniej kreują jego przeciwnicy, licząc na to, że zostanie wyeliminowany, zanim zdąży przejąć władzę. Jednak on już teraz może być na to za silny.
Atuty Ziobry są znane: ambitny, zdeterminowany, odważny i bezwzględny. Wady są takie same. Filozof Isaac Berlin dzielił ludzi na „lisy" i „jeże". Lis to typowy inteligent – zajmujący się wieloma sprawami, o szerokim wachlarzu zainteresowań, ale nieumiejący się skupić na jednej sprawie. Jeż to jego przeciwieństwo – mniej refleksyjny, skupiony tylko na jednym celu, ale zdeterminowany, by ku niemu podążać. Ziobro był zawsze wzorcowym jeżem – przeciętnym studentem ze średnią poniżej 4. Znajomi wspominają, że interesowało go tylko jedno – walka z przestępczością.
Podczas studiów prawniczych w Krakowie zaczął trenować kick-boxing. Jego kolega z tamtych czasów wspomina, że nie traktował tego jak sportu. Chciał w razie czego móc naprawiać na własną rękę akty niesprawiedliwości. Sam Ziobro opowiada, że umiejętność posługiwania się pięściami i nogami raz mu się przydała na krakowskiej ulicy. W 1999 r. świeżo upieczony prokurator Ziobro założył w Krakowie Stowarzyszenie Katon. Organizacja ta promowała zaostrzenie polityki karnej.
Sylwetka Zbigniewa Ziobro w poniedziałkowym wydaniu „Wprost"
Podczas studiów prawniczych w Krakowie zaczął trenować kick-boxing. Jego kolega z tamtych czasów wspomina, że nie traktował tego jak sportu. Chciał w razie czego móc naprawiać na własną rękę akty niesprawiedliwości. Sam Ziobro opowiada, że umiejętność posługiwania się pięściami i nogami raz mu się przydała na krakowskiej ulicy. W 1999 r. świeżo upieczony prokurator Ziobro założył w Krakowie Stowarzyszenie Katon. Organizacja ta promowała zaostrzenie polityki karnej.
Sylwetka Zbigniewa Ziobro w poniedziałkowym wydaniu „Wprost"