Rada Europejska poszła na rękę Irlandczykom, żeby doprowadzić do ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego – podaje „Le Monde”.
Rada Europejska zgodziła się na gwarancje prawne dla Irlandii, które według irlandzkiego rządu były warunkiem do przeprowadzenia drugiego głosowania nad Traktatem Lizbońskim. „Teraz mamy solidne podstawy, by wygrać referendum", powiedział premier Brian Cowen. Zapowiedział, że referendum odbędzie się na początku października.
Irlandczycy odrzucili Traktat Lizboński w pierwszym referendum w czerwcu 2008 r. Cowen zobowiązał się przeprowadzić powtórne głosowanie pod kilkoma warunkami: utrzymania neutralności wojskowej, pozostawienia decyzji o wysokości podatków władzom państwowym oraz nieingerowania Europy w kwestię aborcji. Ponadto, Cowen domagał się, by nie lekceważono głosu Irlandczyków.
Rada Europejska zobowiązała się pisemnie, że wspomniane gwarancje będą włączone w formie protokołu do kolejnego traktatu. Prawdopodobnie będzie to traktat adhezyjny Chorwacji lub Islandii. Gwarancje z pewnością nie zostaną jednak włączone do Traktatu Lizbońskiego – przeciwnicy Traktatu mogliby się wówczas domagać rozpoczęcia procedury ratyfikacyjnej od nowa.
Bez irlandzkiego „tak" Traktat Lizbonski nie wejdzie w życie. Nie będzie wzmocnienia Parlamentu, głosowania kwalifikowaną większością w większej liczbie dziedzin, nie będzie stałego przewodniczącego Rady Europejskiej, ani ministra spraw zagranicznych.
Jednak nawet jeśli Irlandczycy poprą Traktat, UE może mieć problem z Czechami, Polską i Wielką Brytanią, pisze „Le Monde".
AF
Irlandczycy odrzucili Traktat Lizboński w pierwszym referendum w czerwcu 2008 r. Cowen zobowiązał się przeprowadzić powtórne głosowanie pod kilkoma warunkami: utrzymania neutralności wojskowej, pozostawienia decyzji o wysokości podatków władzom państwowym oraz nieingerowania Europy w kwestię aborcji. Ponadto, Cowen domagał się, by nie lekceważono głosu Irlandczyków.
Rada Europejska zobowiązała się pisemnie, że wspomniane gwarancje będą włączone w formie protokołu do kolejnego traktatu. Prawdopodobnie będzie to traktat adhezyjny Chorwacji lub Islandii. Gwarancje z pewnością nie zostaną jednak włączone do Traktatu Lizbońskiego – przeciwnicy Traktatu mogliby się wówczas domagać rozpoczęcia procedury ratyfikacyjnej od nowa.
Bez irlandzkiego „tak" Traktat Lizbonski nie wejdzie w życie. Nie będzie wzmocnienia Parlamentu, głosowania kwalifikowaną większością w większej liczbie dziedzin, nie będzie stałego przewodniczącego Rady Europejskiej, ani ministra spraw zagranicznych.
Jednak nawet jeśli Irlandczycy poprą Traktat, UE może mieć problem z Czechami, Polską i Wielką Brytanią, pisze „Le Monde".
AF