Ustawa medialna znosi od 1 stycznia 2010 r. abonament rtv, a w zamian wprowadza finansowanie TVP i Polskiego Radia z budżetu państwa. W piątek Senat wprowadził do ustawy kilkadziesiąt poprawek, w tym wykreślił minimalną kwotę na media (ok. 880 mln zł), którą KRRiT miałaby co roku określać w projekcie budżetu państwa.
Ta poprawka, obok wpisania wspierania wartości chrześcijańskich jako zadania mediów publicznych wzburzyła m.in. Lewicę, która zagroziła, że gdyby poprawki zostały utrzymane, poprze ewentualne weto prezydenta wobec ustawy.
Śledzińska-Katarasińska podkreśliła, że kwota 880 mln zł, o które KRRiT miała wnioskować na media, od początku odnosiła się jedynie do projektu ustawy budżetowej. Na to by taką kwotę sztywno powiązać z ostatecznym kształtem budżetu nie było bowiem zgody Ministerstwa Finansów, rządu i premiera.
"Od razu było wiadomo - budżet uchwala parlament, a wpisana w ustawie kwota 880 mln zł była orientacyjna. Równie dobrze parlament może uchwalić 1 mld 200 mln, albo 700 mln zł. I dlatego ja byłam pewna, że ten zapis jest bezpieczny. Przecież wiedziałam, że jesteśmy w kryzysie i że być może w 2010 r. nie będzie nas stać by wyłożyć miliard zł na media publiczne" - zaznaczyła posłanka.
"Natomiast orientacyjnie - proszę bardzo. Dla bezpieczeństwa procesu notyfikacji, bo Komisja Europejska musi wiedzieć czy to jest pomoc rzędu pięciu czy kilkuset milionów" - dodała.
Śledzińska-Katarasińska podkreśla, że w tym kontekście poprawka Senatu wykreślająca 880 mln zł z projektu budżetu jest nie do przyjęcia - rodzi bowiem niebezpieczeństwo, że zgody na nowy system finansowania mediów nie wyrazi Komisja Europejska.
"Teraz to jest wielka niewiadoma, bo co to znaczy, że wysokość finansowania mediów określi Krajowa Rada? No to ile ustali? Z tego zapisu wynika, że KRRiT może ustalić i cztery miliardy" - powiedziała posłanka.
Śledzińska-Katarasińska wskazuje też na niebezpieczeństwo poprawki o wartościach chrześcijańskich, których wspieranie - w myśl senackich zapisów - byłoby obowiązkiem mediów publicznych, finansowanym z publicznych pieniędzy. "Moim zdaniem to jest znakomity pretekst, żeby wysłać ustawę do Trybunału Konstytucyjnego" - oceniła.
"Nie można uznać, że zadaniem nadawcy publicznego jest wspieranie wartości chrześcijańskich, bo wszystkie religie są tu równoprawne w świetle konstytucji. I w tym kontekście byłabym za powrotem do tego, co wyszło z Sejmu, ponieważ na bezpiecznym poziomie respektowanie wartości chrześcijańskich jest już zapisane w ustawie o rtv" - powiedziała Śledzińska-Katarasińska.pap