Młoda kobieta stała się bezpłodna w wyniku chemioterapii. Po przeszczepie pobranego 3 lata wcześniej jajnika, udało jej się zajść w ciążę i urodzić zdrowe dziecko. To prawdziwy medyczny przełom, który otwiera nowe perspektywy w walce z bezpłodnością i nie tylko – pisze „Le Figaro”.
Według profesora Christopha Roux, ten przypadek da pacjentkom nadzieję na „zachowanie płodności i posiadanie dzieci". Narodziny Ysaline, to efekt współpracy uniwersyteckich centrów medycznych w Besançon i Limoges. Autoprzeszczep jajnika to pierwsza tego typu operacja we Francji, a siódma na świecie. Po raz pierwszy przeprowadzono ją w Belgii w 2004 r.
Rachel Barbier, matka Yseline, od dzieciństwa cierpi na ciężką chorobę krwi. Cztery lata temu musiała poddać się intensywnej chemioterapii w celu przeszczepienia szpiku kostnego. Czekało ją długie leczenie, po którym wiele kobiet nie może już zajść w ciążę. „Kiedy się o tym dowiedziałam, chciałam zrezygnować z chemioterapii. Dopiero później poinformowano mnie o tej nowej technice" – powiedziała młoda matka dziennikowi „Le Parisien”. Barbier zgodziła się więc na pobranie jajnika przed rozpoczęciem leczenia. Część jajnika została zamrożona i zakonserwowana w temperaturze -196°C w ciekłym azocie.
Po udanej terapii, Rachel wraz z mężem Yannem zapragnęła dziecka. Zdecydowała się na przeszczep jajnika w 2008 r. Profesor Pascal Piver z uniwersyteckiego centrum medycznego w Limoges przeprowadził operację. Kilka miesięcy później nadeszła dobra wiadomość: Rachel zaszła w ciążę. „Jajnik miał zacząć prawidłowo funkcjonować dopiero za 6 miesięcy. Tymczasem 6 miesięcy po operacji byłam już w ciąży. Zaszłam w ciążę w sposób naturalny, a nie metodą in vitro, jak planowano na początku" – mówi Barbier.
Na razie techniką zainteresowane są przede wszystkim kobiety, które mają zostać poddane chemioterapii lub innemu leczeniu grożącemu bezpłodnością. Wkrótce jednak, metoda może stać się dostępna dla większej liczby kobiet. Ginekolog François Olivennes, specjalizujący się w leczeniu bezpłodności, znalazł juz dwa inne, możliwe zastosowania tej metody: „zachowanie płodności kobiet, które odkładają ciążę na później" oraz opóźnienie menopauzy.
AF
Rachel Barbier, matka Yseline, od dzieciństwa cierpi na ciężką chorobę krwi. Cztery lata temu musiała poddać się intensywnej chemioterapii w celu przeszczepienia szpiku kostnego. Czekało ją długie leczenie, po którym wiele kobiet nie może już zajść w ciążę. „Kiedy się o tym dowiedziałam, chciałam zrezygnować z chemioterapii. Dopiero później poinformowano mnie o tej nowej technice" – powiedziała młoda matka dziennikowi „Le Parisien”. Barbier zgodziła się więc na pobranie jajnika przed rozpoczęciem leczenia. Część jajnika została zamrożona i zakonserwowana w temperaturze -196°C w ciekłym azocie.
Po udanej terapii, Rachel wraz z mężem Yannem zapragnęła dziecka. Zdecydowała się na przeszczep jajnika w 2008 r. Profesor Pascal Piver z uniwersyteckiego centrum medycznego w Limoges przeprowadził operację. Kilka miesięcy później nadeszła dobra wiadomość: Rachel zaszła w ciążę. „Jajnik miał zacząć prawidłowo funkcjonować dopiero za 6 miesięcy. Tymczasem 6 miesięcy po operacji byłam już w ciąży. Zaszłam w ciążę w sposób naturalny, a nie metodą in vitro, jak planowano na początku" – mówi Barbier.
Na razie techniką zainteresowane są przede wszystkim kobiety, które mają zostać poddane chemioterapii lub innemu leczeniu grożącemu bezpłodnością. Wkrótce jednak, metoda może stać się dostępna dla większej liczby kobiet. Ginekolog François Olivennes, specjalizujący się w leczeniu bezpłodności, znalazł juz dwa inne, możliwe zastosowania tej metody: „zachowanie płodności kobiet, które odkładają ciążę na później" oraz opóźnienie menopauzy.
AF