"Ten apel powinien mieć silne wsparcie" - oznajmił szef MSZ Włoch Franco Frattini na zakończenie trzydniowych obrad szefów dyplomacji Włoch, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Francji, USA, Kanady, Japonii i Rosji w Trieście. W sobotę rozmowy koncentrowały się na Afganistanie.
Tego samego dnia Karzaj wezwał "wszystkich Afgańczyków", w tym "braci talibów", by wzięli udział w wyborach 20 sierpnia, a nie próbowali im przeszkodzić poprzez akty przemocy. Talibowie, którzy w ostatnich miesiącach nasilili ataki, wzywają do zbojkotowania elekcji.
Frattini podkreślił w sobotę rolę pojednania narodowego w Afganistanie. Dodał, że istnieje zgodne przekonanie o wielkim zróżnicowaniu talibów i o tym, że należy oddzielić grupy powiązane z Al-Kaidą od tych, które mogą być "sprowadzone ku legalności".
Jego zdaniem, kluczem do sukcesu jest prowadzenie "polityki globalnej i regionalnej" w tym obszarze świata. Kwestia bezpieczeństwa - mówił Frattini - jest tylko narzędziem do ustabilizowania regionu i nie można się ograniczać tylko do niej.
Uczestnicy spotkania w Trieście zaapelowali do Afganistanu i Pakistanu, by skoordynowały działania swoich posterunków granicznych i wymieniały między sobą informacje. "Jeśli informacje krążą, terroryści i przemytnicy narkotyków mogliby być zidentyfikowani" - tłumaczył szef włoskiej dyplomacji. Przypomniał, że 90 procent opium na światowych rynkach pochodzi z Afganistanu.
Dodał, że wielkim wyzwaniem dla Afganistanu pozostaje powrót setek tysięcy uchodźców.
W ocenie koordynatora unijnej dyplomacji Javiera Solany sobotnie spotkanie G8 w sprawie Afganistanu "wpisuje się w dynamikę stworzoną przez nową politykę (prezydenta USA) Baracka Obamy w sprawie Afganistanu i Pakistanu". Jednak - jak zaznacza agencja AFP - "wielkim nieobecnym" był podczas spotkania sąsiad obu tych krajów - Iran. Odrzucił on zaproszenie do Triestu wystosowane przez Włochy.pap