Postępowanie wszczęto w grudniu 2007 r. po doniesieniu byłego piłkarza Cracovii Pawła Drumlaka. Jednak o sprawie zrobiło się głośno kilka miesięcy później, kiedy na lotnisku w Balicach zatrzymano i skuto kajdankami prof. Janusza Filipiaka, prezesa Cracovii oraz szefa giełdowego Comarchu.
Prokuratura postawiła prof. Filipiakowi zarzuty pomocnictwa w antydatowaniu kontraktu byłego piłkarza Cracovii Pawła Drumlaka oraz działania na jego szkodę poprzez naruszanie praw pracowniczych. Kontrakt piłkarza z klubem miał zostać opatrzony inną datą, by komornik nie zajął całej pensji piłkarza, który wcześniej zadłużył się u swego menadżera. Sportowiec w 2005 r. oficjalnie zarabiał 1300 zł, zaś nieoficjalnie 25 tys. zł.
Jak powiedział w poniedziałek "Dziennikowi Polskiemu" prok. Piotr Kosmaty z Prokuratury Okręgowej w Krakowie, prokuratura nie dopatrzyła się znamion przestępstwa. Nie udało się także potwierdzić, by dokument sporządzono z wcześniejszą datą. Prezesowi Cracovii Januszowi Filipiakowi nie można było także postawić zarzutu z zakresu prawa pracy.
ND, PAP