Represją w rozumieniu ustawy byłby pobyt w latach 1939-1956 z przyczyn politycznych, religijnych lub narodowościowych w obozach internowanych, w obozach MWD i NKWD, w więzieniach i poprawczych obozach pracy podległych Głównemu Zarządowi Obozów (Gułag) oraz na przymusowym zesłaniu lub deportacji w ZSRR.
Świadczenie ma przysługiwać w kwocie 400 zł za każdy miesiąc trwania represji, łącznie nie więcej jednak niż 30 tys. zł. Mieliby do niego prawo ci, którzy w okresie represji byli obywatelami polskimi i mają obywatelstwo polskie w chwili złożenia wniosku o świadczenie.
Według projektu, nie przysługiwałoby ono osobie, która kolaborowała z hitlerowcami; służyła w armii niemieckiej lub zadeklarowała odstępstwo od polskości, jeżeli do końca wojny nie brała udziału w walce o niepodległość Polski; w latach 1939-1941 kolaborowała z radzieckimi władzami okupacyjnymi; od września 1939 r. do końca 1956 r. służyła w NKWD albo w innych organach represji ZSRR; w latach 1944-1956 była zatrudniona w UB, SB, Informacji Wojskowej, w prokuraturze, w sądownictwie lub w służbie więziennej (chyba, że przedłoży dowody, iż została tam skierowana przez organizacje niepodległościowe); była funkcjonariuszem struktur Polskiej Partii Robotniczej lub Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, do których właściwości należał nadzór nad organami represji; donosiła władzom komunistycznym; podczas służby wojskowej w latach 1944-1956 zwalczała działania na rzecz suwerenności Polski; dopuściła się zbrodni komunistycznej określonej w ustawie o IPN.
Świadczenie z budżetu państwa miałby przyznawać kierownik Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, na wniosek osoby zainteresowanej - zarówno na podstawie dowodów przedstawionych przez daną osobę, jak również zebranych przez Urząd. Ustawa - proponuje prezydent - miałaby wejść w życie 1 stycznia 2010 r.
Podczas wtorkowej debaty w Sejmie wszystkie kluby - choć nie bez zastrzeżeń - poparły ten projekt.
"Prawnym spadkobiercą ZSRR jest Federacja Rosyjska, z którą od 1993 roku Rzeczpospolita prowadzi, z różną intensywnością, rozmowy na temat odszkodowań dla polskich obywateli represjonowanych w ZSRR" - powiedział Andrzej Duda z Kancelarii Prezydenta, który w Sejmie przedstawił założenia projektu.
Zdaniem Sławomira Rybickiego (PO), choć zadośćuczynienie osobom represjonowanym się należy, to jednak nie można oczekiwać, że Rosja zdecyduje się na szybkie i efektywne rozwiązanie tej kwestii. Jak dodał, nie bez znaczenia jest także obecna sytuacja gospodarcza kraju. "Konieczne są cięcia wydatków i oszczędności budżetowe" - przekonywał poseł PO.
W ocenie Waldemara Andzela (PiS), wysokość świadczenia "na pewno nie zrekompensuje całkowicie poniesionych krzywd, (...) ale z pewnością przyczyni się do zwiększenia odczucia sprawiedliwości społecznej". "Przyznanie i wypłata tego świadczenia osobom represjonowanym stanowiłaby przykład prawdziwego solidaryzmu społecznego" - powiedział poseł PiS.
Zdaniem Tadeusza Tomaszewskiego (Lewica), prezydencki projekt "nie podchodzi do problemu całościowo". Jak dodał, w parlamencie znajduje się kilka podobnych projektów, ale nie są one rozpatrywane. "Przypomnę, że ponad półtora roku temu klub poselski Lewicy złożył projekt o małoletnich ofiarach wojny, który nie jest rozpatrywany" - powiedział Tomaszewski.
Jak mówił Franciszek Stefaniuk (PSL), cierpienia ludzi represjonowanych nie można przeliczyć na pieniądze. "Jest to najbardziej bolesna karta historii, dlatego należy się szacunek już samemu tematowi" - mówił poseł Stefaniuk.pap