"Konfrontacja nie może się odbyć, bo nie podpisałem protokołu swoich kwietniowych zeznań" - podkreślił Engelking. Wcześniej mówił też, iż komisja nie spełniła innych formalnych wymogów konfrontacji wymaganych przez doktrynę prawną.
Engelking podkreślił, że jeszcze nie podpisał protokołu ze swojego przesłuchania w dniu 22 kwietnia, bo miał do niego zastrzeżenia. "Chcę do niego złożyć 19 poprawek" - dodał. "Należy odczytać fragmenty protokołu. Nie da się tego fizycznie zrobić, bo go fizycznie nie ma (...). Protokół, aby był ważny, musi być podpisany" - uzasadnił.
Innego zdania jest szef komisji Sebastian Karpiniuk. Jego zdaniem Engelking unika podpisania protokołu ze swoich zeznań, chociaż otrzymał nawet jego nagranie audio.
Marzena Wróbel (PiS) zaznaczyła, że także protokół z środowych zeznań Engelkinga nie jest przez niego podpisany, bo jeszcze nie powstała jego oficjalna wersja.
Większość ekspertów uznała, że w takiej sytuacji nie ma możliwości kontynuowania konfrontacji lub może ona być utrudniona, ponieważ nie istnieje ostateczna wersja zeznań. "Możemy więc prowadzić konfrontację, tak lub nie?" - zapytał Mieczysław Łuczak ekspertów (PSL). Zapytani zgodnie uznali, że nie.
"Przepraszam panów za tę okoliczność" - zwrócił się do świadków szef komisji.Zdaniem Karpiniuka trudno dzisiaj powiedzieć kiedy odbędzie się konfrontacja Engelkinga i Kaczmarka. - Zobowiązałem prokuratora Engelkinga, aby do poniedziałku podpisał protokół - dodaje Karpiniuk. Konfrontacja ma być kontynuowana po rozpatrzeniu sprostowań Engelkinga do protokołów i ich formalnym podpisaniu.
Wcześniej - przed zgłoszeniem zastrzeżeń przez Engelkinga - tylko jedno pytanie zdążył zadać Robert Węgrzyn (PO). Zapytał on Kaczmarka, czy jego zdaniem Engelking mógł być źródłem przecieku z akcji CBA ws. afery gruntowej w 2007 r.
Kaczmarek stwierdził, że Engelking był świadkiem w sprawie przeciekowej, a mimo to "zaznajamiał się z materiałami procesowymi i ingerował w śledztwo". Dodał, że multimedialna konferencja z 31 sierpnia 2007 roku "nie miała nic wspólnego z dobrem śledztwa".
"Tą konferencją sugerowano, kto jest źródłem przecieku. Miała wskazać, kto jest złym, a kto dobrym. Taki efekt został uzyskany" - zaznaczył Kaczmarek. Mówił także, że osoby, które przygotowały konferencję wiedziały, że przecieku nie było. Zaznaczył, że gdyby miało być inaczej, to osoby te poprzez zorganizowanie konferencji psuły postępowanie w tej sprawie. Po tym jak komisja przerwała posiedzenie Kaczmarek powiedział dziennikarzom, iż nie spodziewał się takiego przebiegu obrad. "Ja swoje protokoły podpisywałem na bieżąco wtedy, kiedy komisja mnie wezwała" - zaznaczył. Przyznał jednak, że z punktu formalno-prawnego czwartkowa konfrontacja "powinna być odłożona".
Engelking odmówił komentarza na temat przebiegu posiedzenia komisji.
Karpiniuk pytany przez dziennikarzy powiedział, że nie czuje się winny zaistniałej sytuacji. "Można było zadawać pytania świadkom na podstawie stenogramów i pytać ich o potwierdzenie wypowiedzianych wcześniej słów" - zaznaczył. "Nie sądzę, żeby przełożenie konfrontacji o dwa, trzy tygodnie było kompromitacją komisji" - ocenił.
Z kolei według Arkadiusza Mularczyka (PiS), zaistniała sytuacja jest "kompromitacją prezydium komisji". Przypomniał, że w prezydium nie ma przedstawicieli PiS. "Nasz głos się nie liczy" - powiedział. Zaapelował też do premiera Donalda Tuska "o zakończenie tego spektaklu".
Natomiast Krzysztof Matyjaszczyk (Lewica) ocenił, że "to nie jest dzień zwycięstwa posłów PiS, którym udało się rozmontować obrady komisji, ale i dzień klęski PO, która zgłosiła wniosek o konfrontację i nie potrafiła jej skuteczniej przeprowadzić".
"Posłowie PiS starają się obrzydzić obrady komisji, aby uniewiarygodnić ustalenia, które na komisji mogą zapaść" - powiedział Matyjaszczyk na popołudniowej konferencji prasowej.
Oceniając szefa komisji, Matyjaszczyk powiedział, że Karpiniuk "nie potrafi zapanować nad swoimi przyzwyczajeniami i wdawał się w pyskówki z posłami PiS". "Mam nadzieję, że wygra swoją wewnętrzną walkę i stanie się prawdziwym przewodniczącym komisji" - dodał poseł Lewicy. W jego opinii, Karpiniuk "powinien znaleźć więcej czasu na pracę przewodniczącego" i "powinien zrezygnować z pracy innych bardziej absorbujących komisjach
Na koniec posiedzenia sejmowi śledczy zwrócili się do stacji telewizyjnych o przekazanie "kompletnego materiału filmowego" z przebiegu konferencji z 31 sierpnia 2007 roku, na której Engelking zaprezentował materiały operacyjne ze śledztwa dotyczącego zarzutów wobec Janusza Kaczmarka, Jaromira Netzla i Konrada Kornatowskiego.
Posłowie zdecydowali też, że nie będą rozpatrywać środowego wniosku Mularczyka o zawiadomienie prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez Karpiniuka. Zdaniem Mularczyka podczas przesłuchania Engelkinga w kwietniu Karpiniuk dopuścił się "straszenia, szydzenia", a nawet gróźb karalnych wobec świadka.
Latem 2007 r. ABW, na wniosek warszawskiej prokuratury, zatrzymała Kaczmarka, b. komendanta głównego policji Konrada Kornatowskiego i b. szefa PZU Jaromira Netzla. Postawiono im zarzuty dotyczące m.in. zatajenia spotkania Kaczmarka z Ryszardem Krauzem 5 lipca tego roku w hotelu Marriott oraz wzajemnego nakłaniania do fałszywych zeznań. Prokuratura badała m.in. czy Krauze po spotkaniu z Kaczmarkiem przekazał informacje na temat akcji CBA posłowi Samoobrony Lechowi Woszczerowiczowi.pap, keb/bcz/em