Jednocześnie minister podtrzymał swoje wcześniejsze słowa, że brakuje około sto podpisów prezydenta pod różnego rodzaju dokumentami niezbędnymi dla funkcjonowania polskich ambasad.
"Niech fakty mówią same za siebie" - powiedział Sikorski, odnosząc się do słów prezydenckiego ministra Piotra Kownackiego, który zarzucił szefowi MSZ kłamstwo, że Polsce brakuje stu ambasadorów.
Na sobotniej konferencji prasowej Kownacki apelował do szefa MSZ o - jak mówił - "elementarną uczciwość i niewprowadzanie w błąd opinii publicznej" w sprawie nominacji ambasadorskich.
W piątek minister spraw zagranicznych powiedział w TVP1, że "nazbierało się trochę niepodpisanych nominacji i postanowień". "Dochodzimy do 100 podpisów brakujących, z tym że to jest po kilka podpisów na placówkę" - mówił minister.
Paszkowski wyjaśnił, że minister nie mówił o 100 podpisach brakujących pod nominacjami ambasadorskimi, ale o podpisach, których prezydent nie złożył także m.in. pod listami uwierzytelniającymi dla przyszłych ambasadorów, czy też odwołaniami ambasadorów.
W niedzielę PAP otrzymała informację z MSZ, z której wynika, iż resort oczekuje na podpis prezydenta Lecha Kaczyńskiego pod nominacjami ambasadorów RP do Afganistanu, Argentyny, przy ONZ i OBWE w Wiedniu, przy Unii Zachodnioeuropejskiej (UZE) w Brukseli, Chinach, Egipcie, Libii, Nowej Zelandii i Serbii. Według danych MSZ, także kilku ambasadorów przebywających już na placówkach czeka na nominację umożliwiającą pełnienie funkcji w innych krajach.
MSZ oczekuje także na decyzję prezydenta o odwołaniu ambasadorów w: Armenii, przy UZE, Chinach, Erytrei, na Filipinach, w Kongo, Luksemburgu, na Łotwie, w Mongolii, Nikaragui, Nowej Zelandii, Paragwaju, Urugwaju, Serbii, Turkmenistanie oraz na Węgrzech.
Przy każdej nominacji ambasadorskiej prezydent podpisuje postanowienie o mianowaniu, akt mianowania oraz listy uwierzytelniające, czyli trzy dokumenty. Przy odwołaniu zaś m.in. postanowienie o odwołaniu i akt odwołania. Stąd - według resortu spraw zagranicznych - brakuje blisko 100 podpisów prezydenta pod różnymi dokumentami niezbędnymi do objęcia bądź zwolnienia przez ambasadora swojej placówki.
MSZ ocenia, że brak prawie stu podpisów Lecha Kaczyńskiego pod aktami mianowania i odwołania ambasadorów, listami odwołującymi i uwierzytelniającymi nie pozwala na uregulowanie relacji Polski z 36 krajami, a za kilka dni już z ponad 40.
Kownacki podkreślał w sobotę, że to prezydent - zgodnie z konstytucją - mianuje i odwołuje ambasadorów. "Mianuje i odwołuje, czyli podejmuje decyzje o mianowaniu i decyzje o odwołaniu. Nie jest to, przepraszam, dodatek do długopisu, który ma automatycznie podpisać każdy wniosek, który zechce się zrodzić w głowie ministra spraw zagranicznych" - mówił Kownacki.
Podkreślał też, że na podpis prezydenta czeka kilkanaście wniosków pod nominacjami ambasadorskimi, ale tylko czterech ambasadorów oczekuje w kraju na decyzję prezydenta. "To dotyczy kluczowych zupełnie krajów dla naszej dyplomacji, mianowicie: Urugwaju, Paragwaju, Argentyny - jedna osoba; Egiptu, Sudanu, Erytrei - druga osoba; Niger i Libia - trzecia i OBWE w Wiedniu - czwarta" - wyliczał Kownacki.
Jak zaznaczył, w niektórych krajach - w Chinach i Serbii - na miejscu przebywa jeszcze poprzedni ambasador, który nie został odwołany, więc trudno - zdaniem ministra - mówić, że w danym państwie nie ma polskiego ambasadora.
Kownacki mówił też, że są ambasadorowie RP, którzy przebywają w jednym kraju, ale mają otrzymać powołanie do innych krajów, gdzie nie mamy swojej ambasady. Jako przykład podał panią ambasador w Meksyku, która czeka na nominacje do Belize, Gwatemali, Hondurasu, Kostaryki, Salwadoru i Nikaragui. "To są te kluczowe dla pana ministra Sikorskiego kraje" - mówił minister.pap, keb