"Te kobiety, zwane przez nas pojkami, są równie ważne jak ci rekonstruktorzy, którzy wcielają się w rolę rycerzy. Proszę sobie wyobrazić, co by się działo, gdyby ci ubrani w zbroje ludzie stojący w pełnym słońcu nie dostali nic do picia!" - mówił reżyser bitwy Krzysztof Górecki.
Tegoroczna rekonstrukcja bitwy pod Grunwaldem była bardzo zbliżona do opisu tego zdarzenia skreślonego przez kronikarza Jana Długosza: przed walką w obozie Wielkiego Mistrza odbyła się msza odprawiona wedle średniowiecznego formularza, wojska Jagiełły przed przystąpieniem do walki odśpiewały "Bogurodzicę", a tuż przed samym starciem wojska polskiego króla stanęły w lesie, zaś Krzyżacy smażyli się w zbrojach na pełnym słońcu.
Samą walkę - jak nakazuje tradycja - poprzedziło wysłanie Jagielle przez Wielkiego Mistrza dwóch nagich mieczy, które ten, choć miał swoich mieczy dostatek, i te przyjął jako zapowiedź zwycięstwa.
Podczas samej, bardzo widowiskowej i barwnej walki ogniem zajmowały się makiety zabudowań, rycerze wpadali w wilcze doły, strzelała artyleria, konni nacierali na piechurów. Walka skończyła się także zgodnie z historycznym przekazem: Wielki Mistrz został zabity, a jego ciało przywieziono przed oblicze polskiego króla.
Tegoroczną bitwę pod Grunwaldem oglądało ok. 100 tys. osób.
Mimo zakończenia bitwy na Polach Grunwaldu wciąż można oglądać pokazały rękodzieła, jest mnóstwo kramów z replikami średniowiecznych przedmiotów i pamiątkami. Jarmark i popisy rycerzy potrwają do niedzielnego popołudnia.
ND, PAP