W ubiegłym tygodniu Prezydent Obama otrzymał list od ponad dwudziestu znanych wschodnioeuropejskich polityków i intelektualistów. Według opinii rosyjskiego politologa Maksima Minajewa, impulsem do powstania tego listu była negatywna reakcja amerykańskich środowisk konserwatywnych na niedawną wizytę Obamy w Moskwie – donosi gazeta „Wriemia Nowostiej”.
Przypomnijmy, list do Prezydenta Obamy, wystosowany przez wschodnioeuropejskich polityków, pełen był obaw dotyczących możliwego ochłodzenia się stosunków pomiędzy Europą Wschodnią a Stanami Zjednoczonymi.
Politycy wyrazili aprobatę wobec chęci „perezagruzki" stosunków amerykańsko–rosyjskich i jednocześnie wezwali Obamę, by interesy z Rosją prowadził twardą ręką – tak, aby „to nie tylko zapewniło bezpieczeństwo Zachodu, ale i doprowadziło do większej gotowości Rosji do współpracy” („Wriemia Nowostiej” podaje tłumaczenie fragmentu listu). Uważają oni, że wzrostowi wpływów rosyjskich sprzyja dojście do władzy nowej generacji polityków skłonnych do „realnej polityki” układów i kompromisów. Pod koniec listu pojawiła się prośba, by wynagrodzić Polskę i Rumunię za proamerykańską politykę i umożliwić obywatelom bezwizowy wstęp na terytorium USA – relacjonuje „Wriemia Nowostiej”.
Gazeta przytacza opinię eksperta z rosyjskiego Centrum koniunktury politycznej, Maksima Minajewa, który uważa, że list z Europy Wschodniej należy rozpatrywać, biorąc pod uwagę sytuację polityczną w USA. Politolog uważa, że impulsem, pod wpływem którego napisano ten list była negatywna reakcja konserwatystów w USA na minioną wizytę Obamy w Moskwie. Minajew uważa, że nieprzypadkowo tezy tego swoistego „posłania" są podobne do postulatów Amerykańskiego Instytutu Przedsiębiorczości (AEI) i amerykańskiej Heritage Foundation, które określa on jako „mózg” konserwatywnego jądra republikanów. Rosyjski specjalista przypomniał, że w 2010 roku odbędą się pośrednie wybory do Kongresu i wywnioskował, że „konserwatyści z pomocą najbardziej oddanych sojuszników w Europie Wschodniej ruszyli do ataku” – cytuje dziennik „Wriemia Nowostiej”.
PP
Politycy wyrazili aprobatę wobec chęci „perezagruzki" stosunków amerykańsko–rosyjskich i jednocześnie wezwali Obamę, by interesy z Rosją prowadził twardą ręką – tak, aby „to nie tylko zapewniło bezpieczeństwo Zachodu, ale i doprowadziło do większej gotowości Rosji do współpracy” („Wriemia Nowostiej” podaje tłumaczenie fragmentu listu). Uważają oni, że wzrostowi wpływów rosyjskich sprzyja dojście do władzy nowej generacji polityków skłonnych do „realnej polityki” układów i kompromisów. Pod koniec listu pojawiła się prośba, by wynagrodzić Polskę i Rumunię za proamerykańską politykę i umożliwić obywatelom bezwizowy wstęp na terytorium USA – relacjonuje „Wriemia Nowostiej”.
Gazeta przytacza opinię eksperta z rosyjskiego Centrum koniunktury politycznej, Maksima Minajewa, który uważa, że list z Europy Wschodniej należy rozpatrywać, biorąc pod uwagę sytuację polityczną w USA. Politolog uważa, że impulsem, pod wpływem którego napisano ten list była negatywna reakcja konserwatystów w USA na minioną wizytę Obamy w Moskwie. Minajew uważa, że nieprzypadkowo tezy tego swoistego „posłania" są podobne do postulatów Amerykańskiego Instytutu Przedsiębiorczości (AEI) i amerykańskiej Heritage Foundation, które określa on jako „mózg” konserwatywnego jądra republikanów. Rosyjski specjalista przypomniał, że w 2010 roku odbędą się pośrednie wybory do Kongresu i wywnioskował, że „konserwatyści z pomocą najbardziej oddanych sojuszników w Europie Wschodniej ruszyli do ataku” – cytuje dziennik „Wriemia Nowostiej”.
PP